Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Lubichowo. Gehenna matki i jej chorego syna

AG
65-letnia kobieta ofiarnie zajmuje się niepełnosprawnym synem. Mieszka z nim w dramatycznych warunkach.

Dariusz Perfiłów jest przykuty do wózka inwalidzkiego. Wypadek wydarzył się podczas pracy. Gdy malował elewację domu, na głowę upadł mu metalowy przedmiot. Na skutek urazu, 47-letni Darek ma sparaliżowane nogi, cierpi m.in. na padaczkę. Jest cewnikowany, ma stomię i rurkę tracheotomiczną w tchawicy. Darkiem zajmuje się 65-letnia matka, która również jest schorowana. Na domiar złego matka i jej syn mieszkają w katastrofalnych warunkach. Część domu, którą zajmują, ledwo się trzyma. Na ścianach widać wilgoć i grzyb. Darka nękają zakażenia, dlatego niemal bez przerwy zażywa antybiotyki. Rodzina nie ma łazienki, toalety, kuchni. Z murów budynku wystają przewody elektryczne. Darek ma trudności, żeby na wózku wydostać się z domu. Kobieta na próg kładzie stary sweter, żeby łatwiej przepchnąć koła. Większość domowego budżetu przeznaczają na leki. Rodzinę nie stać na inne lokum ani na remont. Sytuacja jest tragiczna. Potrzebna jest każda pomoc.

- Po prostu nie daję już rady. Nie wiem, co z nami będzie i jak przeżyjemy zimę - mówi Renata Perfiłów, matka.

Matka i jej niepełnosprawny syn mieszkają w bardzo złych warunkach. Zajmują dwa pomieszczenia, które są ogrzewane za pomocą westfalki i pieca w ścianie. Jedno z pomieszczeń pełni rolę sypialni i kuchni. Kobieta śpi w fotelu. Na łóżku odpoczywa jej syn - tuż przy ścianie, która ledwo się trzyma. Kobieta boi się, że ściana zawali się na syna w nocy. Pani Renata sama boryka się z problemami zdrowotnymi. Ma kłopoty kardiologiczne, cierpi z powodu nadciśnienia i ma duże problemy z kręgosłupem. Takie czynności, jak przenoszenie syna czy pchanie wózka na którym siedzi, stają się dla niej coraz trudniejsze do wykonania. Bywa, że z ledwo wytrzymuje ból kręgosłupa. Jest sama. Drugi syn umarł przed laty. Z mężem rozwiodła się. Pani Renata przez 25 lat pracowała w hucie szkła w Starogardzie Gd. Była tam kucharką i sprzątaczką. Pracowała też m.in. w sklepie. Dziś ma emeryturę. Niestety, kilka lat temu chciała pomóc koleżance i podżyrowała jej pożyczkę. Koleżanka nie spłaciła jej i ... zniknęła. Podobno wyjechała na Cypr. Nigdy nie odezwała się w sprawie pieniędzy. Pani Renata została sama z pożyczką. Komornik najpierw ściągał jej z emerytury 170 zł, teraz zabiera co miesiąc 400 zł. Kobieta ma jeszcze do spłacenia 8 tys. zł na rzecz oszustki. Na życie zostaje jej co miesiąc około 800 zł. Natomiast całe świadczenie, które otrzymuje Darek, przeznaczane jest na kupno leków, pampersów, materiałów opatrunkowych. Z tej puli nic nie zostaje. Pojawił się też inny problem. Pani Renata otrzymała rachunek z Energi opiewający na ok. 1,2 tys. zł. Takich pieniędzy nie ma. Poprzednie rachunki były kilkakrotnie niższe. Kobieta nie rozumie, skąd wzięła się taka kwota. Zapłaciła 150 zł, bo na tyle było ją stać. Otrzymała już informację, że jeśli nie uiści zobowiązania do 3 października, przedsiębiorstwo odetnie jej prąd. W Enerdze powiedziano nam, że sprawa będzie wyjaśniana ( napiszemy o tym w kolejnych wydaniach). Matka z synem mieszka w stuletnim domu. Budynek wymaga gruntownego remontu. Wymienić w nim trzeba właściwie wszystko. Przez okna wieje wiatr. Drzwi ledwo wiszą na zawiasach. Nie domykają się. W środku trzeba pomalować ściany i wyremontować podłogi. Na murach widać wilgoć i grzyb, które mogą być przyczyną dodatkowego cierpienia niepełnosprawnego mężczyzny. W mieszkaniu nie ma toalety ani łazienki. Brakuje też kuchni. Dopiero od 2 lat matka z synem ma bieżącą wodę. Wcześniej kobieta dźwigała wodę w plastikowych pojemnikach. Nosiła ją z Lubichowa. Pan Darek nosi rurkę w tchawicy, ma cewnik i stomię. Już teraz boryka się z zakażeniami i niemal bez przerwy zażywa antybiotyki. - Chory nie powinien w takich warunkach w ogóle przebywać, a co dopiero mieszkać! Bakterie mogą spowodować zakażenia. W przypadku posiadania rurki tracheotomicznej czy cewnika odpowiednia higiena jest sprawą podstawową. Jestem pełna podziwu dla matki, która mimo tak złych warunków mieszkaniowych, stara się dbać o syna i świetnie się nim opiekuje. Nie wiem, jak ta kobieta w ogóle daje radę - mówi Joanna Toczek- Zgierska, lekarz internista z przychodni LuxMed.
Matka próbowała sama odświeżyć ściany. Zakupiła nawet materiały. Ale sama nie jest w stanie nic zrobić. Pan Darek z dużym trudem wyjeżdża na wózku z mieszkania. Trzeba go wręcz wyciągać. Barierą jest też próg. Kobieta kładzie na niego stary sweter. Przydałby się chociażby prowizoryczny podjazd. Dla nich ogromnym problemem są dojazdy np. do lekarza. Rodzina nie ma samochodu, a z Mościsk do Starogardu Gd. jest kilkanaście kilometrów. Matka, gdy nie ma innej możliwości, wzywa taksówkę. Na ten luksus rzadko może sobie pozwolić. Czasem podwożą ją znajomi. Ograniczony budżet powoduje, że czasem wychodzi z synem na drogę i po prostu łapie okazję. Nie ma wyboru. Ludzie niechętnie zatrzymują się, gdy widzą starszą kobietę pchającą wózek z niepełnosprawnym. Bywa, że kobieta stoi godzinami i czeka aż się ktoś zatrzyma. Przyznaje jednak, że udaje jej się trafić na dobrych ludzi. Niedawno młody kierowca zawrócił auto i zabrał ją. Do dziś chłopak pomaga kobiecie. Jest też taksówkarz, który nie odmawia pomocy. To jednak kropla w morzu potrzeb. Matka jest bliska załamania.
- Do tej pory jakoś dawaliśmy radę, ale teraz tych problemów jest za dużo. Najbardziej boję się odcięcia prądu. Bez prądu sobie nie poradzimy. Naprawdę nie wiem, skąd nagle tak wielki rachunek. Bardzo potrzebujemy podjazdu, bo nie jestem w stanie przepychać wózek przez progi. Muszę to powiedzieć wprost, bardzo potrzebujemy pomocy - mówi Renata Perfiłów.

Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej w Lubichowie informuje, że pracownik socjalny regularnie monitoruje sytuację rodziny. - We współpracy z urzędem gminy został do mieszkania podłączony wodociąg oraz przeprowadzono częściowo remont dachu. Planuje się także w najbliższym czasie zrobić podjazd , aby ułatwić niepełnosprawnemu synowi wjazd wózkiem do domu. W okresie zimowym planuje się objąć rodzinę pomocą w formie usług opiekuńczych. Regularnie rodzina otrzymuje pomoc na zakup lekarstw. Ośrodek Pomocy zapewnia także opał na zimę. Obecnie urząd gminy nie dysponuje żadnym wolnym mieszkaniem. Gdyby w najbliższym czasie zwolniło się mieszkanie na parterze to rodzina w pierwszej kolejności otrzyma propozycję zamieszkania - informuje Beata Adamowska, starszy pracownik socjalny w GOPS w Lubichowie.

Jeśli ktoś może pomóc tej rodzinie, zapraszamy do wsparcia jej i kontaktu za pośrednictwem naszej redakcji (502 499 094, 500 056 993 lub [email protected]). Matka z synem od lat boryka się z trudnościami. Nie prosiła o pomoc. Teraz nie ma wyboru.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto