Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wezwani do zapłaty mandatów sprzed czterech lat

Ewa Macholla
Pasażerowie  MZK mogą dostawać wezwania do zapłaty za mandaty z 2007 roku
Pasażerowie MZK mogą dostawać wezwania do zapłaty za mandaty z 2007 roku
Czy każde, nawet najmniejsze potwierdzenie wpłaty, trzeba przechowywać latami? Okazuje się, że tak. Gdyby starogardzianka Halina Niwińska nie posiadała dowodu wpłaty na kwotę 6,40 zł z września 2007 roku, to teraz musiałaby zapłacić prawie 500 zł.

- 5 września 2007 roku jechałam autobusem miejskim - opowiada Halina Niwińska. - Miałam wówczas uprawnienia do bezpłatnego przejazdu z tytułu niepełnosprawności w stopniu znacznym. Zapomniałam jednak zabrać ze sobą legitymację, która potwierdzała taki przywilej. Akurat tego dnia w autobusie była kontrola i otrzymałam mandat w wysokości 56 złotych.

Jeszcze tego samego dnia pani Halina udała się do siedziby kontrolerów. Wówczas kontrolę w autobusach miejskich prowadziła firma Atut. Okazało się, że za brak legitymacji pasażerka musi zapłacić jedynie 6,40 zł. Mandat został jej anulowany. Jakie jednak było zdziwienie pani Haliny, gdy kilka dni temu otrzymała ostateczne przedsądowe wezwanie do zapłaty.

- Firma windykacyjna wzywała mnie do zapłaty w ciągu 7 dni kwoty w wysokości 471,02 zł - mówi pani Halina. - Zaczęłam przeglądać moje dokumenty i znalazłam potwierdzenie wpłaty z 2007 roku na te 6,40 zł. Zadzwoniłam do firmy windykacyjnej, ale oni mnie odesłali do firmy Atut. Niestety, nikt tam nie odbiera telefonu.

Na szczęście rozwiązaniem problemów dla pani Haliny okazała się wizyta w biurze rzecznika praw konsumentów, który wystosował pismo reklamacyjne.
To nie jedyny taki przypadek. Przynajmniej kilku innych mieszkańców Starogardu Gd. otrzymało podobne wezwania do zapłaty. - Sprawa dotyczy mojego znajomego, który rzeczywiście w lutym 2007 roku jechał bez legitymacji szkolnej - mówi nasz Czytelnik (dane do wiad. redakcji). - Otrzymał mandat, który zapłacił. W połowie września tego roku dostał wezwanie do zapłaty na prawie 500 zł. W piśmie tym windykatorzy powołują się na rzekomy mandat z lipca 2007 i podają dane z legitymacji szkolnej. To - moim zdaniem - jakiś przekręt. Przecież kolega dostał mandat w lutym i to właśnie za brak legitymacji.

Sprawę zna Henryk Klecha, dyrektor Miejskiego Zakładu Komunikacji, na zlecenie którego przed czterema laty pracowała firma Atut. - Otrzymaliśmy telefonicznie kilka podobnych sygnałów, jednak nikt z pasażerów nie zgłosił się do nas osobiście - mówi. - Jest to bardzo niepokojąca sytuacja. Jeśli ktoś otrzymał niesłusznie podobne wezwanie, to prosimy o kontakt z nami. Pomożemy rozwiązać problem.

Z kolei firma windykacyjna przyznaje, że niewiele może w takich przypadkach zdziałać. - Reklamacje należy zgłaszać do firmy Atut - mówi Paweł Dzianak z firmy Lex. - My nie jesteśmy stroną.

Próbowaliśmy skontaktować się z firmą Atut. Niestety, przez kilka dni nikt nie odbierał telefonu.

Mandat może wzrosnąć do bardzo wysokiej kwoty
Z ostatecznego przedsądowego wezwania do zapłaty wystawionego przez firmę windykacyjną
przysłanego do Haliny Niwińskiej wynika, że 5 września 2007 roku kobieta jechała bez biletu. Firma, działając na rzecz FHU Atut, wzywa do zapłaty należności z tytułu nałożonej kary w wysokości 471,02 zł. Wpłaty należy dokonać w nieprzekraczalnym terminie 7 dni od daty otrzymania wezwania. W przeciwnym razie sprawa zostanie skierowana na drogę sądową, a to zwiększy kwotę wierzytelności o opłaty sądowe, zastępstwa adwokackiego i egzekucji. W przypadku pani Haliny kwota ta wzrosłaby do 1061,02 zł.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto