18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Czarnej Wodzie ma stanąć kocioł do spalania biomasy

Ewa Macholla
Steffen Zimny i Sebastian Fabiś, szef produkcji, uspokajają, że inwestycja będzie bezpieczna
Steffen Zimny i Sebastian Fabiś, szef produkcji, uspokajają, że inwestycja będzie bezpieczna Ewa Macholla
Inwestycja związana z budową spalarni na biomasę budzi niepokój. Nie wiadomo, kiedy przedsięwzięcie ruszy, bo wciąż nie ma ustaleń z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.

Firma Steico zamierza zainwestować ponad 240 mln zł w tzw. odbudowę mocy cieplnej w celu odzysku energii z biomasy i odpadów z przetwórstwa drewna i produkcji płyt pilśniowych.

O co tak naprawdę chodzi? W zakładzie ma stanąć kocioł, do którego trafiać będzie biomasa. Ta inwestycja ma kosztować 140 mln zł, kolejne 100 mln zł zostanie wydanych na modernizację linii produkcyjnej. - Jest to przyszłość dla naszego zakładu - przekonuje Steffen Zimny, prezes Steico. - W przeciwnym razie za 2, 3 lata będzie trzeba zamknąć zakład.

Prezes wyjaśnia, że w 2013 r. wprowadzone zostaną m.in. nowe przepisy unijne dotyczące ochrony środowiska i kotły, jakimi obecnie dysponuje Steico, nie będą mogły funkcjonować. - Chcemy unowocześnić zakład, kocioł na biomasę będzie zupełnie nowy, spełnimy wszystkie wymagania środowiskowe - dodaje Zimny. Inwestycja budzi jednak niepokój mieszkańców. Boją się hałasu, zapachu, a także tego, co będzie trafiało do kotła. - Skąd mamy wiedzieć, czy do kotła nie będą trafiały odpady różnego pochodzenia - mówią czarnowodzianie.

Steffen Zimny wyjaśnia, że spalane mogą być tylko odpady podane w specyfikacji. Będzie to m.in. kora czy wióry z produkcji płyt. Jeśli chodzi o hałas, to rębak, który do tej pory utrudniał życie mieszkańcom, został przeniesiony w głąb zakładu. - Chcemy wybudować nową drogę dojazdową do zakładu, dzięki czemu ciężarówki nie będą jeździły przez centrum miasta - mówi prezes.

To, czy inwestycja ruszy, w dużej mierze zależy od władz gminy oraz Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku. - Wiem, że są normy, które trzeba spełnić, a kocioł na biomasę pewnie w tym pomoże, rozumiem, jak istotny jest zakład dla miasta i okolic, gdyż daje miejsca pracy, ale jestem odpowiedzialny za to, by czarnowodzianom żyło się jak najlepiej i gdy mieszkańcy zgłaszają swoje zastrzeżenia, to trzeba je wyjaśnić - mówi burmistrz Arkadiusz Gliniecki.

Na ostatniej sesji powołano zatem zespół ekspertów, który przyjrzy się inwestycji.
Z kolei RDOŚ wciąż czeka na brakujące dokumenty. - Wystąpiliśmy do gminy o uzupełnienie dokumentacji - mówi Hanna Dzikowska, dyrektor RDOŚ. - Następnie mamy 21 dni na tzw. udział społeczny. W tym czasie można zgłaszać swoje zapytania czy uwagi do inwestycji.
Jak wyjaśnia Hanna Dzikowska, dyrektor RDOŚ, nikt nie mówi, że spalarnia nie może zostać wybudowana i nikt nie blokuje inwestycji. Jednak inwestor musi spełnić kilka warunków. Konieczne jest określenie, czy do kotła trafiać będzie czysta biomasa, czy też odpady, i jeśli tak, to jakie konkretnie. - Sprawdzimy oddziaływanie tej inwestycji na środowisko, w razie jakichkolwiek zastrzeżeń poprosimy inwestora o ich zmianę - mówi dyrektor.

Zobacz, co działo się na spotkaniu z mieszkańcami

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto