Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wielki Bukowiec. Zamieszanie z remontem

mj
Myślałam, że remont zrobią mi za pieniądze, które dla mnie zbierano, a ja jeszcze dopłaciłam do tego 3,5 tys. złotych - mówi Elżbieta Wieczorek z Wielkiego Bukowca, koło Skórcza, była działaczka Solidarności. Osoby, które jej pomagały twierdzą jednak, że sprawa przedstawia się inaczej.

Pod koniec ub. roku pisaliśmy o pani Elżbiecie. W stanie wojennym trafiła do ośrodka internowania dla kobiet w Gołdapi. W wieku 72 lat ma około 600 zł emerytury, żyje w starym domu. Pomoc w końcu przyszła i to od osób, które były internowane w Gołdapi, a wśród nich znalazła się Krystyna Pieńkowska z Gdańska. Razem z mężem Adamem prowadziła zbiórkę pieniędzy wśród tych, którzy byli internowani. Pomagano też mieszkance w uzyskaniu na drodze sądowej odszkodowania za internowanie w stanie wojennym i to odszkodowanie pani Elżbieta otrzymała.

Latem br. miał miejsce remont w domu, w którym mieszka kobieta. Robocizną zajęli się działacze Solidarności ze Starogardu Gdańskiego. Elżbieta Wieczorek opowiada, że pewnego dnia przyjechał do niej Adam Pieńkowski. Jak relacjonuje nasza rozmówczyni, wziął ją do samochodu i powiedział, że na ten remont potrzebuje od niej 3,5 tys. zł.
- Dałam mu te pieniądze, to było z kwoty, którą otrzymałam w ramach odszkodowania. Nie dostałam żadnego pokwitowania - opowiada. - Nie powinnam była tego robić... Przecież Adam Pieńkowski zbierał na swoim koncie pieniądze dla mnie od internowanych, to coś z tego powinno być na remont. Dałam te 3,5 tys. złotych, a ci co przyjeżdżali remontować kasowali mnie jeszcze za paliwo!

Kobieta dodaje, ze Adam Pieńkowski nie pokazywał jej żadnych wyciągów z konta, na które wpływały pieniądze w ramach pomocy.
- Dostałam tylko od niego taki świstek odręcznie zapisany kwotami, ale nadal nie wiem ile tych pieniędzy wpływało dla mnie, ani też od kogo one były - mówi pani Elżbieta.
Mieszkanka chciała dostać faktury na wspomniane 3,5 tys. złotych. W październiku przywiozła je zaangażowana w pomoc dla niej Jolanta Szostek ze Starogardu Gd., która również była internowana jako działaczka Solidarności.
- Dostałam od niej jakąś fakturę na 2,8 tys. zł i coś mi tu nie grało, bo przecież dałam wtedy 3,5 tys. zł . Nie przyjęłam więc i nie podpisałam żadnych rachunków - mówi pani Elżbieta.
- Matka jest łatwowierna i dała pieniądze panu Pieńkowskiemu, ale do dziś nie wie na co - mówi pan Andrzej, syn pani Elżbiety. - Dzwoniłem do niego, ale mnie zbywał.

Matka oraz syn mają też zastrzeżenia odnośnie jakości wykonanych prac. Wskazują na przykład, że zamontowane okna mają za krótkie parapety, a przy wstawionych drzwiach wejściowych trzeba było wykonać poprawki.

Adam Pieńkowski powiedział nam, że pieniądze w ramach pomocy od internowanych wpływały na jego konto.
- Zbiórka ruszyła 1,5 roku temu i wpłynęło w sumie około 9,1 tys. złotych - wyjaśnia Adam Pieńkowski. - Pani Elżbieta dostawała z tego konta pieniądze, gdy potrzebowała ich na życie, kupiła za nie węgiel, lodówkę, piecyk, dwa okna. Pieniądze jednak się kończyły, na koncie zostało dla niej około 1,1, tys. zł a trzeba było zrobić remont, bo dom jest stary i tego wymagał.

To, co zostało, to było jednak za mało na remontowe prace (chodziło m.in. o wstawienie dwóch okien, drzwi wejściowych, montaż rynien), więc Adam Pieńkowski dodaje, że wyłożył ze swoich środków na zakup materiałów. Robocizna była po stronie starogardzkich działaczy Solidarności.
- W sumie materiały kosztowały około 4,7 tys. złotych i przyjechałem do pani Elżbiety, żeby po prostu oddała mi to, co wyłożyłem ze swoich pieniędzy. Pamiętam, że to było ponad 3 tys. złotych. Wszystkie rachunki, faktury ma pani Jola Szostek - mówi Adam Pieńkowski.

Zdzisław Czapski, który kieruje starogardzkim oddziałem NSZZ Solidarność, informuje, że na rzecz mieszkanki zebrano z dwóch komisji zakładowych związku po 300 zł ( z Polpharmy i Famosu), czyli łącznie 600 zł.
- Co do robocizny, to było ustalone z panią Elą, że za to nic nie weźmiemy, ale że za dojazdy dostaniemy zwroty, bo wyłożyliśmy na paliwo z własnych kieszeni - mówi Zdzisław Czapski.
Jolanta Szostek zaznacza, że wszystkie faktury oraz rachunki posiada i w każdej chwili może dać pani Elżbiecie rozliczenie kosztów remontu.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto