Starogard Gdański. Samorząd na półmetku: Co zrobiono przez 2 lata?

Zacznijmy od zadłużenia miasta. W magistracie podano nam, że na koniec półrocza br. wynosiło ono 48,16 proc. w stosunku do dochodów budżetowych. Zadłużenie, jak tłumaczą w magistracie, wynika ze zwiększenia nakładów potrzebnych na wkład własny w projektach dofinansowanych ze środków pozabudżetowych. W Urzędzie Miasta wskazują też na nałożenie dodatkowych zadań na samorząd przez państwo, za czym nie idzie wsparcie finansowe na ich realizację. Miasto musi realizować nowe zadania za własne pieniądze.

Jak ustaliliśmy, w tej kadencji pozyskano dofinansowanie na realizację projektów z funduszy unijnych w wysokości ok. 707 tys. zł, co daje ok. 15 zł w przeliczeniu na mieszkańca. Chodzi o projekt "Równy start" wyrównujący szanse edukacyjne uczniów. W Wydziale Rozwoju UM podano nam, że w tej kadencji pozyskano też środki na rekultywację starych składowisk śmieci w powiecie (ok. 10,5 mln zł). Jak sprawdziliśmy podpisanie umowy w tej sprawie nastąpiło w grudniu 2010 r., ale decyzja Zarządu Województwa o przyznaniu dofinansowania zapadła w 2009 roku.

Biorąc pod uwagę dane z magistratu, w całej poprzedniej kadencji pozyskano z UE około 108 mln zł (2 tys. 289 zł na mieszkańca). Dodajmy, że ta kwota wzięła się z tego, ze miasto zalicza do pozyskanych środków w latach 2006-2010 m.in. dofinansowanie budowy zakładu utylizacji odpadów w Starym Lesie w kwocie niespełna 71 mln zł (miasto ma znaczną większość udziałów w spółce Stary Las).

Według danych UM, w tej kadencji powstało w mieście 2,695 km dróg (ok. 0,057 m na mieszkańca) oraz 3,2 km wodociągów (ok. 0,068 m na mieszkańca). W kadencji 2006-2010 powstało 6,812 km dróg (ok. 0,144 m na mieszkańca) oraz 3,9 km wodociągów (0,0826 m na mieszkańca).

W obecnej, jak i poprzedniej kadencji, nie budowano mieszkań komunalnych ani mieszkań TBS. Podczas tej kadencji nie likwidowano ani nie tworzono nowych szkół, przedszkoli i żłobków.

Od prób zmian organizacyjnych w szkolnych stołówkach rozpoczęły się rok temu protesty mieszkańców, co doprowadziło do referendum w sprawie odwołania prezydenta Edmunda Stachowicza. O co chodziło? W październiku ub.r. prezydent podjął decyzję o reorganizacji stołówek szkolnych, w wyniku których przestałyby one być finansowane przez miasto. Wypowiedzenia umów o pracę dostało blisko 30 pracowników stołówek. Prezydent wycofał się ze zmian w systemie żywienia uczniów, ale do referendum doszło.

Jego inicjatorem była pięcioosobowa grupa młodych mieszkańców Starogardu Gd., na czele której stanął Marcin Wichert. Jak zaznaczał, miasto pod rządami Edmunda Stachowicza nie rozwija się i brak w nim inwestycji. Prezydent twierdził, że to "polityczne igrzyska" z Platformą Obywatelską w roli głównej i nie zgadzał się z zarzutami, że Starogard Gd. za jego kadencji przeżywa okres stagnacji. Referendum miało miejsce 25 marca br. i było nieważne z powodu zbyt małej frekwencji.

We wrześniu br. prezydent Stachowicz i lider PO w powiecie - Sławomir Neumann, podpisali deklarację współpracy w ważnych dla miasta sprawach. Kilka tygodni temu starogardzcy radni PiS na swojej konferencji prasowej przekazali informacje o kopii "Załącznika nr 2" do deklaracji współpracy, podpisanej 17 września br. Na rzekomym załączniku jest podpis prezydenta i mowa w nim m.in. o tym, że strony porozumienia będą unikały dyskusji publicznych związanych z poziomem cen za usługi komunalne, a PO miałaby mieć swoich ludzi we władzach spółek miejskich. Prezydent twierdzi, że to fałszywka, a podpis podrobiono i oddał sprawę do zbadania starogardzkiej prokuraturze.