Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pełną parą działa Pełen Koszyk - sklep społeczny dla uchodźców ZDJĘCIA

Kinga Furtak
Kinga Furtak
Jeszcze kilka dni temu było tu puste pomieszczenie. Dziś tętni życiem. Sklepowe półki są wypełnione licznymi dobrami. Jest dział z kosmetykami, chemią gospodarczą, są zabawki, odzież. Wszystko można obejrzeć, spokojnie przymierzyć i zabrać do domu. Nie potrzeba pieniędzy. Dzięki Stowarzyszeniu Starogard 2030 i pracy wolontariuszy błyskawicznie powstał w Starogardzie Gdańskim Pełny koszyk – sklep społeczny, który jest otwarty dla wszystkich uchodźców z Ukrainy zakwaterowanych na terenie powiatu starogardzkiego.

Oddolne inicjatywy pokazują, że można naprawdę dużo! To wolontariusze jako pierwsi ruszyli z pomocą Ukraińcom, których dotknęła wojna. Zaczęło się od transportów z darami, które były przewożone na granice i pomocy w przyjeździe do Polski. Do akcji włączyły się stowarzyszenia i wiele osób, które chciały podzielić się dobrem. To był pierwszy krok, który miał przynieść pomoc poszkodowanym w wojnie. Kolejne działania nabrały rozpędu. W czasie rozmów padł pomysł, aby stworzyć nietypowy sklep.

- Pomysł zrodził się w czasie, gdy zbieraliśmy w magazynie rzeczy, które chcieliśmy wysyłać pod granicę z Ukrainą. Ludzie przynosili również przedmioty, które nie były tam wówczas oczekiwane. Ktoś zażartował, że jest tego tyle, że można by stworzyć lumpeks. Stwierdziliśmy, że jest to dobry trop. Bo te wszystkie rzeczy mogą być potrzebne, gdy już Ukraińcy dotrą do Polski. Zaczęliśmy działać. Wystarczył jeden telefon do starogardzkiego OSiRu, który momentalnie udostępnił nam pomieszczenie, w którym zaczęliśmy tworzyć Pełny koszyk - sklep społeczny. Zaczęła się szybka akcja malowania ścian. Do pomocy włączyła się Lokalna Grupa Działania „Chata Kociewia”, która zapewniła nam materiały. Mrówczą pracę wykonała Asia i cała grupa dziewczyn – mówi Anna Lembicz ze Stowarzyszenia Starogard 2030.

Ubrania trzeba było posortować. To był ogrom pracy, którą wykonali wolontariusze. Do pomocy włączyły się Jana i Oksana z Ukrainy. Kobiety od kilku miesięcy mieszkają z rodzinami na Kociewiu. Wybrały Polskę, jako miejsce do pracy i życia. Dziś angażują się w pomoc swoim rodakom. Mówią po polsku, dzięki czemu pomagają pokonać bariery językowe osobom, które korzystają ze sklepu społecznego.

- Przed nami jest jeszcze sporo pracy przy tworzeniu magazynu. Od czwartku korzystają z niego rodziny. Do pomocy włączyły się też kobiety, które dopiero co przyjechały z zagranicy. Nie myślały o tym, aby odpocząć po podróży. Chciały od razu pomagać – mówi Joanna Czepirska, która włączyła się do pomocy Ukraińcom i koordynuje pracę sklepu społecznego.

Uchodźcy korzystający z dóbr sklepu są pod wielkim wrażeniem pomocy, którą otrzymują. Na twarzach dzieci rysują się uśmiechy, gdy mogą wybrać sobie zabawkę albo kolorową poduszkę. Przytulają je i ściskają. To chwila, w której znowu mogą poczuć się szczęśliwe… Uciekając przed wojną, zostawiły całe kolorowe dzieciństwo w swoim domu. Dziś otrzymują jego tak ważną namiastkę.

- Ludzie są bardzo zaskoczeni, że jest tu tyle rzeczy. Pytają, jak tu trafiły. Gdy słyszą, że to dary, to są ogromnie wdzięczni – podkreśla Asia. - Są bardzo zdziwieni, że mogą wziąć produkty w dowolnych ilościach. Bardzo dziękują za to wszystko. Są bardzo ciepli i kontaktowi.

Godziny otwarcia sklepu są aktualizowane na fanpageu sklepu KLIK

Darczyńcy, którzy chcieliby przekazać produkty do sklepu, mogą skorzystać z listy potrzebnych rzeczy, która jest aktualizowana. Ze względu na moce przerobowe wolontariuszy lepiej, aby darczyńca przyniósł np. zgrzewkę jednego produktu. Pozwoli to na sprawniejsze sortowanie rzeczy.

Wolontariusze, którzy spotykają się z uchodźcami, także przeżywają trudne emocje.

- Jestem pod wielkim wrażeniem skromności tych ludzi – zaznacza Anna Lembicz. - Daję człowiekowi całą zgrzewkę chusteczek, a on chce wziąć tylko jedną paczkę, bo musi wystarczyć dla innych. To jest coś niesamowitego, co chwyta za serce. Ludzie opowiadają swoje historie. Pojawiają się łzy. To jest trudne.

- Trafiłam tu, aby także poradzić sobie z emocjami po wybuchu wojny – przyznaje Joanna Czepirska. - Nie jestem związana z żadnym stowarzyszeniem. Nie działałam do tej pory w ten sposób. Jak tylko usłyszałam, że potrzebna jest pomoc, to poczułam, że to jest to, co chcę teraz robić, aby wprowadzić realną pomoc i zmianę. Niezwykle istotne jest teraz rozłożenie sił. Myślę, że za chwilę będzie więcej czasu na interakcje z tymi ludźmi, rozmowy, aby się socjalizowali z naszą społecznością.

Ogromne wsparcie w stworzeniu sklepu społecznego otrzymaliśmy od harcerzy, wolontariuszy ze Szlachetnej Paczki, ale także wielką życzliwość okazuje cała ekipa z OsiRu.

Pełny Koszyk – sklep społeczny znajduje się przy ul. Kanałowej 7 w Starogardzie Gdańskim. Mogą korzystać z niego wszyscy uchodźcy z Ukrainy zakwaterowani na terenie powiatu starogardzkiego.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto