Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Minister żąda zwrotu 2,6 mln zł

Ewa Macholla
Gmina Czarna Woda musi oddać prawie 2,6 mln zł nienależnie przyznanych subwencji oświatowych. Ta kwota stanowi aż 29 proc. rocznego budżetu gminy. Władze gminy złożyły co prawda odwołanie do Ministerstwa Finansów, ale odpowiedź nadal stawia samorząd w trudnej sytuacji.

- Minister finansów postanowił utrzymać w mocy zaskarżoną przez nas decyzję dotyczącą zwrotu 2,57 mln zł tytułem nienależnie pobranej subwencji - wyjaśnia Arkadiusz Gliniecki, burmistrz Czarnej Wody. - W tej sytuacji możliwe są dwa rozwiązania. Pierwsze to spłata tej kwoty. Przepisy dają nam jednak możliwość wnioskowania o rozłożenie na raty. Drugą opcją jest oddanie sprawy do Sądu Administracyjnego.

Burmistrz dodaje, że formę dalszego działania należy teraz przedyskutować z radnymi miejskimi i w najbliższym czasie ma to nastąpić.
Konieczność oddania pieniędzy może spowodować zablokowanie realizacji kluczowych zadań inwestycyjnych. Roczny budżet gminy wynosi bowiem około 10 milionów złotych.

Przypomnijmy, że kontrowersyjna sprawa wyszła na jaw w połowie grudnia ubiegłego roku, kiedy to władzę w gminie objął nowy burmistrz. Do Urzędu Miejskiego w Czarnej Wodzie trafiło pismo z Ministerstwa Finansów, w którym domagano się zwrotu nienależnie pobranej subwencji oświatowej. Chodzi o lata 2006-2009. Gmina źle podawała liczbę uczniów, za których należała się subwencja. Wynikało to z błędu szkoły - zamiast podawać tylko uczniów z orzeczeniem o potrzebie szkolnictwa specjalnego (a tylko za takich należy się subwencja), podawano wszystkich uczniów, którzy mieli jakiekolwiek opinie z poradni psychologiczno-pedagogicznej. Skutkowało to tym, że gmina dostawała zbyt duże subwencje, w wysokości nawet 600-700 tys. zł rocznie. Błędu w naliczeniach dopatrzyło się Kuratorium Oświaty podczas jednej z kontroli w Zespole Szkół Publicznych. Ówczesna dyrektor placówki nie pełni już swojej funkcji.
Nowo wybrany burmistrz w lutym tego roku zgłosił sprawę do Prokuratury Rejonowej w Starogardzie Gd. Gliniecki zwrócił się z wnioskiem do prokuratora głównie w związku z artykułem 304 kodeksu postępowania karnego, w którym możemy przeczytać m.in.: "Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub policję (…)". Według burmistrza, przestępstwo mogło być popełnione w związku z artykułami 82 kodeksu karnego skarbowego i 231 kodeksu karnego. Pierwszy mówi o narażaniu finansów publicznych na uszczuplenie poprzez m.in. nienależne pobranie subwencji, za co grozi kara grzywny do 240 stawek dziennych. Drugi dotyczy funkcjonariuszy publicznych, którzy nie dopełniając obowiązków, działają na szkodę interesu publicznego. Za ten czyn ustawodawca przewidział karę nawet do 3 lat pozbawienia wolności. Śledztwo w tej sprawie cały czas trwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Minister żąda zwrotu 2,6 mln zł - Starogard Gdański Nasze Miasto

Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto