Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

IV LIGA: KP Starogard dopiero przedostatni po pierwszej części sezonu

Patryk Kurkowski
KP Starogard rozczarował w pierwszej części sezonu.
KP Starogard rozczarował w pierwszej części sezonu. Patryk Kurkowski
KP Starogard zajął przedostatnią, piętnastą pozycję po pierwszej części sezonu. Beniaminek wygrał trzy mecze, jeden zremisował a pozostałe trzynaście przegrał. Mimo wszystko trener Roman Wohlert, który w trakcie rozgrywek zastąpił na tym stanowiska Fabiana Galubę, uważa, że wstydu nie ma, ale nie ukrywa, że jest rozczarowany. Wohlert zapowiada też spore zmiany w składzie, o ile beniaminka będzie na nie stać.

Patryk Kurkowski: Czy w przypadku KP nie można mówić o wstydzie? Wprawdzie starogardzki zespół jest beniaminkiem, ale zajmuje dopiero przedostatnie miejsce w tabeli.

Roman Wohlert - Niedosyt. Wstyd to raczej nie jest, ale z pewnością wielki niedosyt. Trener Fabian Galuba zbudował zespół, a ja go przejąłem. Prawdę mówiąc to nie postawiłbym na niektórych zawodników. Przede wszystkim zmniejszyłbym kadrę. Przed sezonem skład trenera Galuby liczył aż dwudziestu siedmiu zawodników. Dla mnie to przesada. Wolę mieć dwudziestu jeden piłkarzy nadających się do gry w czwartej lidze.

Wyniki były kiepskie. A jak to wyglądało, jeśli chodzi o styl gry? Jest Pan z niego zadowolony?

- Myślę, że jeśli chodzi o samą grę, to nie wyglądało to tak źle. Trzeba jednak pamiętać, że w tym sezonie straciliśmy króla strzelców piątej ligi z poprzedniego sezonu (Patryk Małecki - przyp. red.). Ogólnie został zmieniony trzon drużyny, bo odeszło trzech, czterech zawodników, którzy w "okręgówce" zdobyli dla KP około trzydziestu bramek. Inna sprawa, że irytowała mnie niekiedy frekwencja na treningach. Wraz z początkiem października rozpoczęły się studia i niektórzy grali prosto z marszu, nie trenując z nami. To było widać. Stylem gry wielokrotnie nie ustępowaliśmy przeciwnikowi, a nawet byliśmy od niego lepsi. Tyle tylko, że brakowało nam wiele w ofensywie. Został zmieniony trzon, zespół wzmocnili Piotr Prokopów, Mateusz Stanek czy Grzegorz Skórczewski, ale wolałbym w drużynie Małeckiego, Roberta Lewandowskiego i Pawła Landowskiego.

Dysponuje Pan najgorszą defensywą w lidze. W pierwszej części sezonu KP stracił w siedemnastu spotkaniach aż czterdzieści osiem goli. Nawet czerwona latarnia rozgrywek Jantar Ustka jest w tym elemencie minimalnie lepszy.

- Pouciekały nam trzy ważne nazwiska. Poza tym w poprzednim sezonie bramkarzem numer jeden był Rafał Sojka, teraz został nim młody Jakub Paszkowski, który robi spore postępy. Ale naszą grę w obronie tłumaczy właśnie zmiana czterech kluczowych zawodników. Nawet kiedy graliśmy w "okręgówce", to nieźle wyglądaliśmy na tle czwartoligowych drużyn, a teraz nie możemy sobie poradzić. Nie będzie pracy, to nie będzie wyników. Jeżeli zawodnicy nie mają zamiaru trenować trzy razy w tygodniu, to się pożegnam z tym zespołem.

Wielkim problemem KP był też atak. Mimo że wielokrotnie Pana drużyna przeważała, wręcz dyktowała warunki, to jednak miała problem z udokumentowaniem dominacji.

- Czy to w Arce, czy w innych solidnych zespołach było widać, że środkowy napastnik, to zawodnik dzielący piłki, potrafiący wziąć ciężar na siebie, ale przede wszystkim strzela. Nam kogoś takiego brakuje. Dlatego Małecki wniósłby wiele dobrego, bo to typowy środkowy napastnik. Mateusza Stanka, który dotąd grał w ataku, przesunąłem na skrzydło pomocy i tam prezentuje się lepiej.

W poprzednim sezonie Gryf 2009 Tczew miał Mateusza Kuzimskiego, który strzelał jak na zawołanie. Takim zawodnikiem mógłby być Małecki?

- Małeckiego stać w mojej opinii na strzelanie gola w każdym meczu. Wprawdzie teraz po kontuzji musiałby ze mną przepracować całą zimę, ale to naprawdę bardzo inteligentny zawodnik, który dobrze operuje piłką i znakomicie gra głową.

Nie raz, nie dwa KP tracił punkty.

- W takich meczach jak z Pomezanią w Malborku z Czarnymi Czarne, czy też Powiślem Dzierzgoń, które de facto stworzyło sobie tylko jedną dobrą sytuację, powinniśmy byli zakończyć z korzystniejszym rezultatem. Mogliśmy też wycisnąć lepszy wynik w Pelplinie z Wierzycą, kiedy to prowadziliśmy. Według mnie, patrząc na naszą grę na boisku, to powinniśmy mieć około dwadzieścia cztery, może nawet dwadzieścia pięć punktów. Ale nie ma napastnika, a bez niego nie da rady. Potrzebujemy strzelca. Bo przynajmniej dziewięć, dziesięć "oczek" nam łatwo uciekła. Nie jestem jednak nieomylny, mam do siebie zastrzeżenia, ale bez wzmocnień nie mogę zagwarantować, że zespół się utrzyma.

Jeśli dostanie Pan zielony sygnał od władz klubu na wzmocnienia, to co Pan zmieni przed wiosną?

- Jestem już po rozmowach z Trzoską (Bartłomiejem - przyp. red.), Starościkiem (Dariuszem - przyp. red.) i starszym z braci Prokopów (Bartoszem - przyp. red.). Jeśli z tej czwórki oraz wspomnianej wcześniej trójki udałoby nam się pozyskać czterech, pięciu, to myślę, że moglibyśmy się utrzymać w czwartej lidze. Ale jeśli takie jest podejście władz miasta, które nie chcą nam stworzyć dogodnych warunków, to ciężko mówić o pozostaniu w czwartej lidze.

A co w przypadku, kiedy sprawdzi się czarny scenariusz i nie znajdą się środki na nowych graczy?

- Jeżeli okaże się, że nie będzie nas stać na wzmocnienia, to wtedy należałoby zbudować od nowa lepszy zespół, korzystając przy tym z juniorów. Zresztą próbowałem już wcześniej sięgnąć m.in. po Kacpra Kaszubowskiego, ale trenerzy juniorów oraz dyrektor byli temu przeciwni. A ten chłopak grałby u mnie teraz w pierwszym składzie! Trzeba też poszukać dobrych zawodników w niższych ligach, w okolicznych miasteczkach czy wioskach, bo może uda nam się znaleźć jakąś perełkę. Wprawdzie przy takim scenariuszu KP spadłby do piątej ligi, ale potem spokojnie mógłby zaatakować w awans i wrócić do czwartej ligi silniejszy.

Walka o utrzymanie nie będzie łatwa, zważywszy na fakt, że KP Starogard do Pogoni Lębork traci pięć, a do Jantara Pawłowo i Olimpii Sztum już odpowiednio dziewięć i dziesięć "oczek".

-Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że zespoły z miejsc dwa, trzy, cztery, pięć, a nawet szóste Pomorze Potęgowo będą na wiosnę walczyć o awans. Żadna z tych drużyn nie odpuści walkę o trzecią ligę, dlatego też o punkty wszystkim będzie jeszcze trudniej. Nadchodzi zima, a więc przed nami okres przygotowawczy. W tym przypadku mamy małą przewagę nad niektórymi ekipami, bo możemy trenować w hali.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto