Boisko jest elementem Centrum Rekreacyjno-Sportowego w sąsiedztwie Zespołu Szkół Publicznych. Otwarcie miało miejsce 2 tygodnie temu, a koszt budowy to ponad 400 tys. zł z czego blisko połowa pochodzi z dofinansowania UE. Sprawa zainteresowała tutejsze stowarzyszenie Bezprawiu i Korupcji STOP.
- Linia wysokiego napięcia przebiega tu od lat, jest na wysokości około 10 m nad miejscem, gdzie będzie stała jedna z bramek - wskazuje kierujący stowarzyszeniem Tadeusz Pepliński. - Na otwarciu bramki stały, ale po naszej interwencji usunięto je.
- Gmina w ogóle nie sporządziła uzgodnień z Energą w tej sprawie, a są one wymagane przy zgłoszeniu zamiaru budowy - dodaje Zdzisław Fota z BiK STOP.
Co na wójt gminy? - Wcześniej w tym miejscu grano już w piłkę, a jak zbudowaliśmy tam centrum do rekreacji, to widzi się problemy - mówi wójt Krzysztof Trawicki. - Niech się fachowcy wypowiedzą, czy obiekt jest bezpieczny. Jeśli nie jest, to będziemy się martwić, co z tym zrobić. Boisko i tak można będzie użytkować od czerwca 2012 r., bo trawa musi się zakorzenić.
W spółce Energa-Operator twierdzą, że w tej sprawie nikt nie występował do niej o uzgodnienia odnośnie linii wysokiego napięcia. - Przepisy mówią, że minimalna odległość od linii wysokiego napięcia 110 kV to 15 metrów, a w Bytoni przebiega ona nad fragmentem boiska - mówi Alina Geniusz-Siuchnińska, rzecznik prasowy Energa-Operator w Gdańsku. - Istnieje więc potencjalne niebezpieczeństwo dla ludzi i skierujemy pismo do nadzoru budowlanego, by przeprowadził kontrolę obiektu.
Kierujący Powiatowym Inspektoratem Nadzoru Budowlanego Piotr Cychnerski informuje, że kilka tygodni temu była kontrola obiektu i nie stwierdzono nic złego.
- Inwestor miał projekt, nie było też sprzeciwu starostwa do zgłoszenia zamiaru budowy, a w momencie kontroli prace jeszcze trwały i nasi kontrolerzy nie mogli stwierdzić, czy boisko będzie pod linią energetyczną, czy obok niej - twierdzi Piotr Cychnerski.
Nadzór budowlany nad inwestycją sprawował, w ramach swojej działalności gospodarczej... pracownik powiatowego inspektoratu budowlanego.
- Nie wiem, czy to on nadzorował tę budowę, jak wróci ze zwolnienia lekarskiego, to porozmawiam z nim o tym - podkreśla Piotr Cychnerski, który dodaje, że pracownik ma jego zgodę na wykonywanie działalności gospodarczej i nie było sygnałów, że w związku z tym dochodzi do konfliktu interesów.
PINB zapowiada, że wkrótce przeprowadzi kolejną kontrolę boiska i niewykluczone, że obiekt nie zostanie dopuszczony do użytkowania. Tadeusz Pepliński chce zgłosić sprawę do Prokuratury Rejonowej.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?