Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jestem skarszewiakiem i zawsze się tym szczycę - mówi Adam Burczyk, wiceprezydent Tczewa

Sebastian Dadaczyński
Sebastian Dadaczyński
Z Adamem Burczykiem, wiceprezydentem Tczewa ds. gospodarczych, rozmawia Sebastian Dadaczyński.

Jest grono rodowitych skarszewian, którzy pracują poza miastem i zajmują ważne stanowiska, w tym samorządowe. Jedną z takich osób jest właśnie Pan. Co słychać?
Dziękuję za zainteresowanie moją osobą. Co u mnie słychać? Praca praca i jeszcze raz praca. Jako zastępca prezydenta ds. gospodarczych 60-tysięcznego Tczewa zajęcia rozpoczynam wcześnie rano, a kończę bardzo często późnym wieczorem. To oczywiście nie skarga. W samorządzie pracuję od ponad 16 lat i podejmując się tego wyzwania dokładnie wiedziałem, na co się decyduję. Jeżeli chcemy żeby miasto się rozwijało - trzeba ciężko pracować, poświęcać czas na spotkania z inwestorami, przedsiębiorcami, władzami regionu, ale szczególnie trzeba rozmawiać z mieszkańcami – to dla nich pracujemy i to oni głównie mają być z tej pracy zadowoleni!

Co w ostatnich latach udało się wam dokonać?
W zeszłym roku wybudowaliśmy w Tczewie najnowocześniejszy w województwie, a może i w kraju zintegrowany węzeł transportowy (miejsce, gdzie stary dworzec autobusowy łączy funkcje miejsca parkingowo-przesiadkowego dla autobusów, pociągów, samochodów i rowerów, a co najciekawsze jest przyjazny dla pieszych). Przy okazji pozyskaliśmy inwestora, który zbudował galerię handlową z czterema kinami i markowymi sklepami. Jak zauważyliśmy liczną grupą, która z węzła i galerii korzysta są również mieszkańcy Skarszew i okolic. Inwestujemy w odnowę Starego Miasta i tereny nad Wisłą.

Wcześniej był Pan między innymi pełnomocnikiem ministra transportu zaangażowanym w przygotowanie budowy mostu przez Wisłę Gniew - Kwidzyn. Czy dziś, kiedy budowa zmierza do końca, to Pana największy życiowy sukces?
Praca nad przygotowaniem i realizacją budowy mostu to sukces wielu pokoleń „kwidzynian” i wielu ludzi, którzy dokładali po cegiełce do tego ogromnego przedsięwzięcia - moją w tym murze jest tylko cegiełka. Nie lubię się chwalić – wolę to zostawiać innym. Kilka cegiełek zostawiłem też w różnych innych przedsięwzięciach – przez prawie 15 lat pracowałem w Kwidzynie jako pełnomocnik burmistrza i zajmowałam się rozwojem miasta. Most jest o tyle ważny, że może być kołem napędowym rozwoju Powiśla i Kociewia, które już niedługo połączy.

Mówił Pan, że nie ma zbyt dużo czasu, ale wiem, że dosyć często odwiedza Skarszewy...
Jestem skarszewiakiem i zawsze się tym szczycę. Do Skarszew przyjeżdżam głównie, aby odwiedzać rodziców. Mama (Maria) całe życie pracowała w oświacie, tata (Henryk), który jak tylko przekracza granice gminy - zaczyna za Skarszewami tęsknić. Cieszę się i duma mnie rozpiera, że praca i zaangażowanie taty zostały ostatnio zauważone i otrzymał tytuł Zasłużonego Obywatela Miasta i Gminy Skarszewy. Miasteczko ma dla mnie swój niepowtarzalny urok. Smaki dzieciństwa (piekarnia Państwa Brunieckich, rzeźnik Pan Magnus, warzywniak Pana Kordy – w którym można było kupić zawsze coś, czego nie było gdzie indziej, mleczarnia Pani Zaidler, czy świeże warzywa od Państwa Budzińskich itd.), wspomnienia – babcia Zawadzka koledzy, przedszkole, szkoła…
Teraz, jak przyjeżdżam, myślę już nie tyko emocjami, ale i doświadczeniem. Martwią mnie dziurawe drogi na wjeździe do miasta, sypiące się mury obronne, brak inwestorów i utrata klimatu pięknego zakątka. Rozumiem, że jest kryzys, w Tczewie też chcielibyśmy wiele więcej.

Nie zmienia to jednak faktu, że Skarszewy mają potencjał, choćby z uwagi na bliskość dużych miast. Podziela Pan taką opinię?
Oczywiście. Położenie i pracowitość mieszkańców i coś, czego już nigdzie indziej nie spotkałem - często narzekali jedni na drugich, ale kiedy ktoś był w potrzebie wszyscy się mobilizowali. Takie miasto noszę w pamięci. Zawsze staram się o Skarszewach czytać (z radością zauważam, że pojawiło się kilku autorów stale piszących o mieście i to nie zawsze będących mieszkańcami), korzystać ze wszystkich zaproszeń - czy to na Jarmark Joannitów czy dożynki w Bolesławowie. Cieszy, że przyjeżdżają na te imprezy władze różnego szczebla łącznie z wojewódzkimi czy centralnymi i nawet mieszkańcy innych krajów, którzy tak jak ja wracają w swoje rodzinne strony.
Podziwialiśmy ostatnio grób Chrystusa, który stanął przy kościele pw. św. Maksymiliana (podobny do oryginału - co zaświadczam, ponieważ miesiąc temu wróciliśmy z żoną z Izraela i możemy porównać z oryginałem. Szykujemy się także na 24- godzinną budowę kościoła. Pozdrawiam wszystkich mieszkańców, w tym znajomych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto