Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Weronika Szlagowska, przyjmująca reprezentacji Polski: Fajnie, że mamy mocny męski zespół. Tak jak oni chcemy być w czołówce ROZMOWA

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Weronika Szlagowska (nr 22 na koszulce) to siatkarka wywodząca się z Pomorza, która rozwija swoje umiejętności w klubach z południa Polski
Weronika Szlagowska (nr 22 na koszulce) to siatkarka wywodząca się z Pomorza, która rozwija swoje umiejętności w klubach z południa Polski Przemysław Świderski
Rozmawiamy z 21-letnią przyjmującą Weroniką Szlagowską, pochodzącą z Tczewa, wychowanką UKS-u Libero Starogard Gdański, która od zbliżającego się sezonu grać będzie w DevelopResie Rzeszów. O jej rozwoju w seniorskiej reprezentacji Polski, miłych powrotach w rodzinne strony oraz szansach grupy pod wodzą Stefano Lavariniego.

Wyjechałaś na południe Polski, aby uczyć się siatkówki, a wróciłaś na Pomorze już z reprezentacją Polski. Jak się czujesz na mistrzostwach świata siatkarek, które rozgrywane są w takich domowych warunkach?
Z tym faktem czuję się bardzo dobrze. Pomimo tego, że jest mi dobrze w górach. Już od wielu lat, sześciu-siedmiu jestem na południu kraju. Czuję się tam bardzo dobrze, ale jeszcze lepiej się wraca tutaj. Jeszcze lepiej się tutaj wraca jako zawodniczka reprezentacji Polski. To jest super.

Żałujesz trochę, że już nie ma na Pomorzu klubów ligowych, w których można by zakotwiczyć?
Trochę tak. Jak upadł Atom Trefl Sopot (w 2017 roku - przyp.), to żałowałam, że nie ma tutaj żadnego klubu, w którym można pograć w polskim topie i do którego można wracać. Do Gdańska zawsze jest super wrócić. Trójmiasto jest przepiękne i zapewne świetnie by się tutaj także grało.

Na razie chyba małymi kroczkami budujesz w tej reprezentacji pewność siebie i miejsce. Jakie cele stawiasz sobie w drużynie narodowej?
Indywidualnie celów sobie nie stawiam. Wspieram dziewczyny z kwadratu, czy na pojedynczych zmianach. Jako zespół mamy za cel wyjście z grupy na jak najwyższym miejscu. Czekają nas jeszcze dwa trudne mecze.

PRZECZYTAJ TAKŻE:
Olivia Różański, przyjmująca reprezentacji Polski: Gdańsk jest dla mnie jak drugi dom. Jak tylko mogę, przyjeżdżam tutaj do babci ROZMOWA

Te spotkania z Dominikaną i Turcją są chyba wręcz najtrudniejsze, co?
Tak, można powiedzieć, że najtrudniejsze. One sprawią, że będziemy wiedzieć, w jakim punkcie jesteśmy. Czy już możemy zacząć się porównywać z grupą lepszych przeciwniczek. Nasz cel minimum na pewno już został wykonany. Chciałyśmy wyjść z grupy, a apetyt rośnie w miarę jedzenia. Przychodzą kolejne zwycięstwa i tak naprawdę chcemy więcej.

Trener Stefano Lavarini powiedział, że z azjatyckimi drużynami trzeba było użyć siły mięśni, a przed wami mecze, w których do tej siły fizycznej trzeba będzie dodać spryt. Ciekawie zapowiadają się te spotkania, jako dobry wstęp do drugiej rundy mistrzostw świata w Łodzi.
Zgadza się, bo zespoły azjatyckie nie są aż tak wysokie i momentami nie trzeba było obierać kierunku w ataku, aby wykonać go nad blokiem. Momentami w pewien sposób było to dla nas łatwiejsze. Dominikana to już zespół złożony z wysokich siatkarek. Z ich blokiem będzie już trudniej. Będziemy musiały znaleźć dobry sposób na to, aby umieścić piłkę w boisku, jak zaatakować blok-aut, jak zagrywać itd. Czeka nas na pewno trudne starcie.

Oglądałaś mecz Dominikany z faworyzowaną w tej grupie Turcją?
Tylko moment, bo musiałyśmy się udać na rozgrzewkę. Tie-breaka nie widziałam. Wiem tylko, że 3:2 wygrała Turcja. Trochę to zamieszało w tabeli grupy. Wymiany setów na pewno będą się liczyły, małe punkty może też.

Jesteś młodą zawodniczką, więc nie masz szans pamiętać ostatnich mistrzostw świata z udziałem Polek, a to było przecież w 2010 roku w Japonii. Z drugiej strony gracie u siebie. Warto by było z takiej okazji skorzystać i stworzyć fajną historię. Męska reprezentacja w tym roku już to zrobiła, zostając wicemistrzami globu
Chłopacy to zrobili, ale robią to od wielu lat. Fajnie, że mamy tak mocny męski zespół. Też chciałybyśmy dążyć do takiego poziomu, aby grać w czołówce. Mistrzostwa świata w hierarchii są największą imprezą siatkarską, może zaraz po igrzyskach olimpijskich. To sprawia, że czujemy się wyjątkowo. Zwłaszcza, że jesteśmy we własnej hali. To, że każda z nas jest debiutantką (poza Joanną Wołosz - przyp.) też jest wyjątkowe. Nie mamy narzuconej presji, bo chyba nikt nie oczekiwał, że będziemy grać tak dobrze. Z Tajlandią zagrałyśmy jeden z najlepszych meczów do tej pory pod wodzą tego trenera. To idzie w dobrą stronę i wierzę, że tak będzie.

Nawiążę jeszcze do męskiej reprezentacji, w której w tym sezonie mentorem był Bartosz Kurek. Wy chyba też macie taką mentorkę w osobie Joanny Wołosz, która jest niezwykle doświadczoną siatkarką.
Czujemy, że Asia ma to doświadczenie. Czuć, że swoje wygrała i pograła. Jest naszą ostoją. Wspiera nas, ale potrafi też zmotywować do pracy dosadniejszymi słowami. Jest naszym kamieniem, naszą bazą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto