Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Leśnej Jani. Komisja nie zbada przyczyn wypadku śmigłowca, w którym zginął 51-letni pilot

OPRAC.:
Maria Miliszewska
Maria Miliszewska
Katastrofa w Leśnej Jani. Do wypadku helikoptera doszło 10 stycznia.
Katastrofa w Leśnej Jani. Do wypadku helikoptera doszło 10 stycznia. OSP Smętowo Graniczne
Państwowa Komisja Badań Wypadków Lotniczych (PKBWL) odstąpiła od badania wypadku śmigłowca, w którym zginął 51-letni pilot. Helikopter rozbił się w styczniu w Leśnej Jani na Pomorzu. Zdaniem Komisji statek powietrzny został zbudowany oraz był użytkowany niezgodnie z obowiązującymi przepisami.

- Zważywszy na szereg nieprawidłowości wykrytych podczas kontroli śmigłowca SP-HEYO przez prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC) oraz podczas badania wypadku tego śmigłowca przez PKBWL, a także biorąc pod uwagę pozostającą w mocy decyzję prezesa ULC z dnia 30 sierpnia 2022 r. o zabezpieczeniu statku powietrznego (…) PKBWL postanowiła odstąpić od dalszego badania zdarzenia" - podano w uchwale PKBWL z 22 maja.

Katastrofa w Leśnej Jani. Komisja nie zbada przyczyn

Zaznaczono, że "statek powietrzny został zbudowany oraz był użytkowany niezgodnie z obowiązującymi przepisami".

Do wypadku helikoptera doszło 10 stycznia. 51-letni pilot wystartował śmigłowcem z lądowiska zlokalizowanego w miejscowości Smętowo Graniczne w powiecie starogardzkim. Nie złożył planu lotu, oraz nie utrzymywał łączności z FIS Gdańsk. Po ok. czterech godzinach od startu rodzina pilota poinformowała policję, że śmigłowiec nie wrócił na miejsce startu, a z pilotem nie ma kontaktu. Rozpoczęto akcję poszukiwawczą śmigłowca z udziałem służb.

Tego samego dnia, po godz. 20 odnaleziono wrak rozbitego helikoptera w okolicy miejscowości Leśna Jania. Pilot poniósł śmierć na miejscu.

Jak wynika z dokumentacji prezesa ULC, pierwszy właściciel śmigłowca (spółka Manufaktura Lotnicza) złożył w urzędzie "Informację o dokonaniu oceny zdatności urządzenia latającego wpisanego do ewidencji statków powietrznych lub urządzenia latającego nie wpisanego do tej ewidencji i oznaczonego znakami rozpoznawczymi przydzielonymi producentowi lub podmiotowi oceniającemu wyrób lub jego projekt typu". W informacji wskazał, że jest to helikopter typu YoYo Serie I oraz "śmigłowiec seryjnie produkowany certyfikowany Aero Eli Servisi zbudowany/złożony z fabrycznego zestawu przez spółkę Manufaktura". Zbudowany/złożony śmigłowiec został zarejestrowany w lutym 2017 roku przez Aero Club D’Italia, a następnie znaki te zmieniono na SP-HEYO wpisując do polskiej ewidencji.

Śmigłowiec nie miał prawa oderwać się od ziemi

W sierpniu 2022 roku, prezes ULC przeprowadził kontrolę śmigłowca i wydał decyzję o jego zabezpieczeniu - to oznaczało, że helikopter nie miał prawa oderwać się od ziemi. Ta decyzja pozostawała w mocy do chwili wypadku śmigłowca.

Ponadto, podczas oględzin miejsca zdarzenia, PKBWL ujawniła przytwierdzoną do wraku śmigłowca tabliczkę w której nie zgadzały się: nazwa producenta, model śmigłowca i silnik.

Komisja podała również, że Davide Zecca - właściciel firmy Aero Eli Servizi srl, producent śmigłowców typu Yo-Yo, przesłał do ULC oświadczenie, w którym informuje, że firma Manufaktura Lotnicza nie jest przez nich upoważniona do produkcji, modyfikacji, wykonywania obsługi technicznej serii tego typu śmigłowców, a także, że nigdy nie upoważniała tej spółki do używania jej znaku towarowego w odniesieniu do nowych statków powietrznych lub modyfikacji istniejących.

ZOBACZ: Katastrofa lotnicza na Pomorzu. Runął śmigłowiec. Nie żyje 51-letni pilot! Prokuratura bada okoliczności zdarzenia! ZDJĘCIA WIDEO

"Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że jest to kolejne zdarzenie w przeciągu ostatnich lat, od badania którego PKBWL odstępuje z powodu podobnych nieprawidłowości związanych z nielegalną budową, modyfikacją lub eksploatacją statku powietrznego wykonanego na bazie zużytych podzespołów śmigłowców Robinson R22" - podano w treści uchwały PKBWL.

W związku z wykrytymi nieprawidłowościami, PKBWL powiadomiła o podejrzeniu naruszenia przepisów karnych: policję, prokuraturę oraz prezesa ULC.

Jak podała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Grażyna Wawryniuk, śledztwo nadal jest prowadzone w sprawie wypadku komunikacyjnego w ruchu powietrznym, w którym zginęła jedna osoba.

Źródło:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Tragedia w Leśnej Jani. Komisja nie zbada przyczyn wypadku śmigłowca, w którym zginął 51-letni pilot - Dziennik Bałtycki

Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto