Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Starogard. Handel dopalaczami kwitnie w sieci

AG,MJ
W powiecie starogardzkim co jakiś czas odnotowywane są przypadki zatruć dopalaczami. Dilerzy sprzedają je za pośrednictwem internetu.

"Po Sztywnym Miszy miałem superodlot. Byłem panem miasta. Nikt mi nie podskoczył." "Walnąłem głową w ścianę i nawet nie zabolało. Na drugi dzień trochę suszyło". "Najlepsze są lizaki. Starzy się nie czepiają, bo myślą, że sobie jem jakieś cukierki. Polecam, dają kopa". To tylko niektóre komentarze z forum internetowego. Młodzież w sieci wymienia się radami na temat zażywania dopalaczy. Handlarze sprzedają substancje za pośrednictwem stron. Znajdują się one często na zagranicznych serwerach. Takich witryn są tysiące. Policja nie jest w stanie ich sprawdzić. Groźne środki do odbiorców trafiają za pośrednictwem kuriera lub poczty. W zwykłych paczkach. Celnicy sprawdzają takie przesyłki wyrywkowo.

- Kontrola przesyłek ma charakter selektywny, oparta jest o analizę ryzyka. Oznacza to, że wytypowane przez Służbę Celną do kontroli paczki są sprawdzane, czy nie zawierają towarów podlegających ograniczeniom - informuje Paweł Jurek z biura prasowego Ministerstwa Finansów.

Trudno opracować listę zakazanych związków chemicznych. Bo ciągle produkowane są nowe mieszanki substancji.
- Do produkcji dopalaczy używa się kilkanaście tysięcy związków chemicznych, które są łatwo dostępne i stosunkowo tanie. Niestety, ciągle powstają nowe kombinacje. Jeśli już wiemy o jakimś groźnym dopalaczu, pojawia się nowy - mówi Tatiana Neumann, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Starogardzie Gd.
Ręce załamują też policjanci i prawnicy.

- W przypadku dopalaczy po prostu trudno opracować ich zestawienie. 1 lipca weszły w życie przepisy, które zrównały 114 substancji z narkotykami, takimi jak heroina. Teraz za ich posiadanie grozi do 3 lat więzienia i nawet 12 za handel. Dobre i to, ale i tak zawsze będziemy krok za dilerami - tłumaczy adwokat Joachim Polkowski z kancelarii Fabicki i Żyto.

Starogardzka policja informuje o zdarzeniu, do którego doszło pod koniec ubiegłego roku.
- Wówczas to 2 nastolatków trafiło do szpitala z objawami zatrucia. W tej sprawie śledczy przedstawili zarzuty dotyczące udostępnienia środków zastępczych. Usłyszał je jeden z mieszkańców naszego powiatu - informuje st. asp. Marcin Kunka, rzecznik starogardzkiej policji.

Sytuację monitoruje też starogardzki sanepid.
- Nie stwierdziliśmy, aby w powiecie działał jakiś sklep czy punkt sprzedaży z dopalaczami - informuje Michalina Mazur z sanepidu. - Jednak wakacje to czas w którym, niestety, mogą zatrucia dopalaczami pojawiać się częściej. Dlatego nasze działania będą teraz bardzo wzmożone.

O tym, że dopalacze są wyjątkowo niebezpieczne, przekonują lekarze. Trudno znaleźć na nie antidotum. - Nie umieszcza się na opakowaniach dopalaczy, jakie to są związki, co za tym idzie, nie ma w zasadzie stuprocentowej metody wykrycia z jakimi substancjami mamy do czynienia, a w konsekwencji nie ma możliwości pełnego zdiagnozowania pacjenta - twierdzi Adrian Cichawa, ratownik medyczny z Kociewskiego Centrum Zdrowia.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto