Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Starogard Gdański: Z płonącego mieszkania wyniósł półtoraroczną dziewczynkę

Ewa Macholla
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne fot. wiadomosci24.pl
24-letni starogardzianin uratował dziecko. Bohatera chwalą policjanci i strażacy. Sobotni wieczór. Osiedle domów jednorodzinnych w Starogardzie Gd. 24-letni Sławomir Szramka wybrał się na spacer wraz ze swoją dziewczyną. Nagle zobaczył, że z jednego z budynków przy ul. Kociewskiej wydobywa się dym.

Szybko udał się na posesję. Zaczął pukać do drzwi. Nikt mu jednak nie otwierał. Pukał też w okna. Jedno z nich było lekko uchylone. Mężczyzna dostał się przez nie do środka budynku. Wszędzie było sporo dymu. Widział też ogień.

- Dymu było bardzo dużo. W jednym z pomieszczeń zobaczyłem dziecięce łóżeczko - opowiada 24-letni Sławomir Szramka. - Zacząłem krzyczeć. Biegałem po tym domu. W którymś momencie usłyszałem płacz dziecka. Maleństwo było w pokoju. Wziąłem je na ręce i jak najszybciej starałem się wyjść z domu.

Panu Sławkowi udało się wybiec z budynku. Chwilę później na miejsce przyjechała wezwana przez mężczyznę starogardzka straż pożarna.
- Ogień zaprószył się w kotłowni - wyjaśnia Marek Pancierzyński z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej. - Niestety, do takich pożarów dochodzi dość często.
Jak relacjonuje policja, matka dziecka znajdowała się na tej samej posesji, w domu swoich teściów. Wyszła jedynie na chwilę. Pozostawiła w pokoju półtorarocznej córeczki tzw. elektroniczną nianię.

- Dziecku na szczęście nic się nie stało - mówi mł. asp. Marcin Kunka, rzecznik prasowy starogardzkiej policji. - Trzeba jednak podkreślić, że postawa młodego mężczyzny budzi ogromny szacunek. Jego zachowanie jest godne naśladowania.

24-latek otwarcie przyznaje, że gdy zobaczył dym, to nie zastanawiał się ani chwili.
- Nie myślałem wtedy o sobie, o tym, że może mi się coś stać, chociaż nie wiedziałem jakich rozmiarów jest to pożar - zaznacza bohaterski starogardzianin. - Dla mnie najważniejsze w tamtym momencie było to, że w budynku mogą być przecież jacyś ludzie. Okazało się, że jest tam małe dziecko. Działałem instynktownie. Cieszę się, że mogłem pomóc i że dziecku nic się nie stało.
Strażacy z kolei dodają, że w takiej sytuacji trudno przewidzieć reakcję postronnych osób.

- Ludzie różnie reagują - dodaje Marek Pancierzyński. - Ktoś wezwie na miejsce straż, ktoś inny może nawet takie zdarzenie zbagatelizować. W sobotę mieliśmy przykład, że czasem ludzie nie myślą wyłącznie o sobie.

Straty, jakie spowodował pożar w budynku, wstępnie oszacowano na 12 tys. zł.

Codziennie rano najświeższe informacje ze Starogardu Gdańskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto