MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Starogard Gd. Protest w Kocborowie

AG
Ponad 200 pracowników m.in. salowych od sierpnia domaga się lepszych warunków pracy. Dotychczasowe negocjacje nie przyniosły efektu. Nie jest wykluczone referendum strajkowe.

Pracownicy niemedyczni Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Starogardzie Gdańskim walczą o podwyżki wynagrodzeń. Komisja zakładowa NSZZ Solidarność w sierpniu weszła w spór zbiorowy z dyrekcją szpitala. Cztery spotkania, podczas których odbywały się negocjacje warunków zatrudnienia pracowników, nie przyniosły skutku. Związkowcy zdecydowali więc o proteście. - Wobec braku postępu w rokowaniach zdecydowaliśmy o proteście. Jest on również ostrzeżeniem, że jesteśmy gotowi wykonać całą procedurę ustawową o sporze zbiorowym. Po zakończeniu mediacji, jeżeli nie będzie porozumienia, podejmiemy kolejne kroki - mówi Edmund Zieliński z NSZZ Solidarność. Na początku tego tygodnia odbyły się kolejne rozmowy. Nie przyniosły one efektu. Związkowcy, zgodnie z ustawową procedura, chcą się więc spotkać z przedstawicielem urzędu marszałkowskiego. Jeśli i tu nic nie wskórają przeprowadzą referendum strajkowe i zastosują inne form protestu. Jakie?

- Na pewno salowi nie odejdą od łóżek pacjentów. Protest będzie prowadzony w taki sposób, żeby nie ucierpieli pacjenci - tłumaczy Edmund Zieliński.

Przypomnijmy. Wyższych pensji domagają się m.in. salowi, wózkowi, osoby pracujące w kuchni, ale też ślusarze czy elektrycy - w sumie ponad 200 pracowników szpitala. Chcą oni wraz ze związkowcami wynegocjować jak najkorzystniejsze tzw. współczynniki pracy. Na ich podstawie ustalane będą minimalne pensje. Ustawa dla niemedycznych pracowników zatrudnionych w szpitalach nie ustaliła takich współczynników. Można je wynegocjować jedynie na poziomie zakładu pracy. Protestującym chodzi też o podwyżki. Pracownicy co prawda otrzymywali dodatek do pensji w wysokości 230 zł, ale te pieniądze były przyznane czasowo. Ich wypłata zakończyła się w czerwcu. Pracownicy domagają się więc, aby kwota 230 zł została im przywrócona i weszła w skład wynagrodzenia zasadniczego, od którego opłacane są wszystkie składki. Dyrektor mówił nam, że szpital byłby w stanie wypłacić podwyżkę w wysokości 190 zł. To zaś nie satysfakcjonuje pracowników. Domagają się oni też możliwości ujęcia ich w wyższej grupie zaszeregowania (chodzi o to, że salowy po 3 latach zatrudnienia miałby otrzymać awans na starszego salowego i podwyżkę). Dziś pensje salowych wynoszą około 1,5 - 1,7 tys. zł na rękę. - Nie mamy już siły. Wykonujemy wyjątkowo trudną pracę, zajmujemy się chorymi psychicznie, często agresywnymi. W porównaniu do trudów tej pracy, nasze oczekiwania nie są wygórowane. Chcemy tylko być sprawiedliwie wynagradzani. Dziś żeby utrzymać rodziny musimy dorabiać w kilku miejscach. Z powodu niskich dochodów, w bankach nie chcą nam dawać kredytów - mówi nam salowy, który prosi o anonimowość.

Rozżalenie salowych potęguje fakt, że inne grupy zawodowe w szpitalu otrzymały podwyżki. Wyższe wynagrodzenia dostają pielęgniarki (w ramach tzw. podwyżek 4x400 zł, ustanowionych przez poprzedniego ministra zdrowia). Wzrost płac objął też m.in. szpitalnych psychologów

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto