Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Starogard Gd. Miecznikowski, singiel, Opole i osiemnastka zespołu Leszcze [ROZMOWA]

KACH
O tym, co robiły Leszcze w Starogardzie i planach zespołu rozmawiamy z liderem i wokalistą Leszczy Maciejem Miecznikowskim (MM) oraz managerem i basistą (i starogardzianinem) Jackiem Sadowskim (JS)

Spędziliście ostatni weekend w Starogardzie. Co Was tu sprowadza?

MM: W tym mieście stawialiśmy jako zespół pierwsze kroki i chętnie tu wracamy.

JS: Zawsze nam się tu dobrze ćwiczyło i tak jest do dziś.

MM: Przygotowujemy się tym razem do występu na Festiwalu w Opolu, przypomnimy tam kilka naszych przebojów na zakończenie Koncertu Premier. No i nagrywamy nowy singiel. Niedługo Leszcze obchodzą osiemnastkę, więc
trzeba to uczcić.

Możecie zdradzić coś więcej?

MM: To będzie taka sentymentalna podróż do czasów licealnych. Coś do potańczenia i do przytulenia się.

Czyli powrót do przeszłości. A jakie macie plany na przyszłość?

JS: Plany oczywiście są przede wszystkim koncertowe.

MM: Zawsze dużo koncertowaliśmy, zresztą właśnie od koncertów zaczęła się nasza historia. Projekt Leszcze to miał być jeden koncert i jedna płyta. Nagraliśmy płytę i po pierwszym koncercie w Gdyni dostaliśmy trzy zamówienia na następne...

JS: Dokładnie 30 czerwca 2000 r. weszliśmy do studia Radia Gdańsk i zaczęliśmy nagrywać płytę „Wolne Miasto Dancing”. W związku z tym, zapraszamy Państwa na nasze 18 urodziny. Być może uda nam się zagrać koncert w Starogardzie, na przykład jesienią.

MM: To by było coś! Osiemnastka Leszczy w Starogardzie Gdańskim!

JS: Co Państwo na to?

Koniecznie!

MM: Tylko musimy się najpierw od Państwa dowiedzieć, czego byście sobie życzyli od nas na tych urodzinach.

A czego Wam życzyć?

MM: To jest bardzo dobre pytanie. Bo czego życzyć artystom? Na pewno wytrwałości. Jest taka teoria, że jak długo coś robisz, to robisz to coraz lepiej.

JS: No i oczywiście kolejnych osiemnastu!

MM: I żeby instrumenty się nie rozstrajały, głos dźwięczał, a nogi same tańczyły.

I żeby Miecznikowskiemu już nigdy nie przyszło do głowy zostawiać Leszcze?

MM: Ale ja nigdy Leszczy nie zostawiłem. Po prostu poszedłem na urlop (śmiech)… podczas którego dużo grałem
w teatrze, zrobiłem kilka projektów muzycznych, które zawsze chciałem zrobić, a odkładałem z braku czasu, miałem też potrzebę powrotu do grania na instrumentach. Ta przerwa była mi potrzebna. Ale wróciłem, nie mógłbym przecież przegapić osiemnastki!

Ale podczas tego urlopu zastępowało Cię dwoje wokalistów. Chwila szczerości: z kim zespołowi pracuje się najlepiej?

JS: Oczywiście z Maciejem!

MM: Stara miłość nie rdzewieje!

JS: Maciej jako frontman miał największy wpływ na nasz wizerunek przez te lata.

MM: No tak, bo ja właściwie tworzyłem ten zespół od początku.

Fanom też najlepiej smakują Leszcze z Miecznikiem. Nie, żeby Kasi czegoś brakowało, ale to nie było to...

MM: Ale Kasia miała zgrabniejsze nogi!

JS: Inne walory też miała...

Rozumiem, że nie mówimy teraz o głosie?

MM: O głosie też, mamy jednak troszkę inną barwę (śmiech). A propos głosu, to często słyszę od ludzi: jaki pan
ma cudowny głos! Ja im wtedy mówię, że to właściwie nie moja zasługa, bo ja ten głos dostałem. Jakaś pani mi kiedyś pięknie odpowiedziała: ale pan swój talent rozwijał! Oczywiście miała rację, bo talent to tylko kilka procent sukcesu. My tutaj siedzimy już dwa dni, żeby nagrać jedną piosenkę.

JS: A to nie koniec pracy nad singlem, bo jest jeszcze cały proces postprodukcyjny...

MM: No właśnie. Czasem to trwa wiele miesięcy. Jeśli chcesz coś zrobić dobrze, to - każdy to powie, i murarz, i kierowca, i mechanik, i kucharz - musisz w to włożyć miłość, energię i czas. Nie da się zrobić szybko i dobrze. Chociaż słyszałem, że kociewiacy potrafią.

Na Kociewiu wszystko możliwe. Ale wracając do tematu: nagrywacie singiel, a czy dłuższa płyta też jest w planach?

JS: Postanowiliśmy nagrywać płytę zgodnie z duchem czasu, czyli nagrywać single, które po jakimś czasie stanowić
będą materiał na płytę. Rynek się zmienił, kiedyś premierą całego materiału była płyta, teraz gromadzi się materiał koncertowy czy single, a na płytę sprzedaje się sprawdzony materiał. Płyta jest też rodzajem podsumowania pracy, a nie, jak wcześniej, rozpoczęciem tego etapu.

MM: Ale teraz mi przyszło do głowy, że my jeszcze nad baletem nie pracowaliśmy! Zawsze słynęliśmy z tego, że tańczyliśmy na koncertach. I nadal będziemy tańczyć, zapewniam Państwa!

JS: Może coś z folkloru kociewskiego?

MM: No właśnie, macie jakieś tańce?

Są tańce kociewskie, np. szyber.

MM: O, może być szyber!

JS: Ale nie szyberdach!

Albo korkarz...

JS: Jeszcze do tego stroje kociewskie ubierzemy!

MM: Ubiór stanowi ważny element naszych występów. Niektóre zespoły po prostu wchodzą na scenę i grają. My
nie. My musimy się przebrać, przygotować...

JS: ...i zatańczyć.

A tańce na Pomorzu będą?

JS: Zapraszamy do śledzenia naszej strony fb.com/leszcze

Dzięki za rozmowę!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto