18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rokocin. Końmi prosto w... bagno

mj
Budowa drogi do zakładu utylizacji odpadów w Starym Lesie może zniweczyć w Rokocinie przedsięwzięcie jednego z mieszkańców, który buduje tam stadninę dla koni.

Wiesław Sadowski jest współwłaścicielem terenu w Rokocinie, który nabył w 2009 roku. Jest starogardzkim hodowcą koni. Na budowę stadniny pozyskał środki unijne, inwestycja powinna się kończyć, ale stanęła w miejscu. Jak mówi, wszystko przez to, że nie można już do niego bezpiecznie dojechać z transportem materiałów. A stało się to z powodu trwającej budowy drogi między Rokocinem a Starym Lasem, po której będą przemieszczać się liczne transporty ze śmieciami do budowanego Zakładu Utylizacji Odpadów Komunalnych w tymże Starym Lesie. To unijna inwestycja za ponad 100 mln zł, a inwestorem jest spółka komunalna o takiej samej nazwie, w której miasto Starogard ma najwięcej udziałów.

Zgodnie z projektem teren, gdzie powstaje droga, został podniesiony o kilka metrów. Tym samym dotychczasowa, istniejąca od dawna droga gruntowa prowadząca od głównej drogi do przyszłej stadniny znalazła się odpowiednio niżej.

- Zrobiono więc bez mojej zgody i bez pozwolenia budowlanego bardzo stromy nasyp, po którym jazda samochodem, zwłaszcza dużym, jest niebezpieczna - mówi Wiesław Sadowski. - Ale to tylko tymczasowe rozwiązanie. Docelowe będzie jeszcze gorsze.

Docelowy, nowy zjazd według projektu ma powstać w pobliżu.

- Będzie on kończył się stromym uskokiem i prowadzić będzie nie do dojazdowej drogi gruntowej, ale na bagno, które też jest na mojej działce - dodaje W. Sadowski. - Dalej miałbym sobie zrobić drogę na własny koszt, czyli przez bagno. Absurd! I jaki duży transport z końmi będzie mógł do mnie przyjechać zjazdem przypominającym skocznię? Żaden! W tej sytuacji traci sens budowanie stadniny.

Mieszkaniec dodaje, że inwestor na terenie nie zadbał o odwodnienia, w wyniku czego brudna woda deszczowa spływa z drogi na jego działkę. Wiesław Sadowski dąży do tego, by w sposób prawny budowa została wstrzymana. Spółka Stary Las musiałaby wówczas zadbać o wykonanie zjazdu na teren pana Sadowskiego, który będzie zgodny z prawem i umożliwi bezpieczne poruszanie się. W związku z tym złożył on zażalenie na postanowienie starosty starogardzkiego, oczekując wznowienia postępowania administracyjnego w sprawie pozwolenia na budowę drogi do zakładu w Starym Lesie. W starostwie twierdzą, że pozwolenie na budowę wydano zgodnie z prawem, starosta odmówił wznowienia postępowania i sprawa została skierowana do wojewody. Decyzji wojewody jeszcze nie ma. Według Adama Tochy, adwokata pana Sadowskiego, są podstawy do zażalenia, bo starostwo informowało o postępowaniu związanym z wydaniem pozwolenia tylko w ogłoszeniu prasowym.

- Tymczasem zgodnie z prawem budowlanym, jeśli prace odbywają się lub będą odbywały się na sąsiedniej nieruchomości, a współwłaścicielem jej jest pan Sadowski, to powinien być on poinformowany przez starostwo pisemnie, by móc wnieść swoje zastrzeżenia do projektu budowlanego - mówi Adam Tocha. - I prace te odbyły się poprzez wykonanie tymczasowego nasypu na dotychczasowej drodze prowadzącej do posesji mieszkańca. Zrobiono to bez jego wiedzy i zgody oraz bez pozwolenia budowlanego, co wykazała kontrola Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.

Adwokat i mieszkaniec zaznaczają , że droga została źle zaprojektowana.

- Mieliśmy spotkanie z panem Sadowskim na ten temat i myślę, że są możliwości polubownego rozwiązania tego problemu - mówi Piotr Kołakowski, prezes spółki komunalnej Stary Las. - Mieszkaniec chciał jednak mieć od razu porozumienie na piśmie, ale ja nie mogę tego teraz zrobić. Budowę prowadzimy za środki publiczne. Nie można tak po prostu od razu decydować o tych pieniądzach.

W przyszłym tygodniu w Rokocinie dojdzie do spotkania z projektantem drogi.

- Trzeba z nim omówić szczegóły techniczne możliwego rozwiązania - dodaje prezes. - Musi być to takie rozwiązanie, które będzie można zrealizować w ramach uzyskanego pozwolenia budowlanego na drogę. Nie wiem na razie, kiedy uda się to zrealizować.

W. Sadowski twierdzi, że spółka nie traktuje go poważnie.

- Tak, rozmawiali ze mną, ale już na drugi dzień położyli asfalt na budowanej drodze. Na to mają pieniądze... - stwierdza Wiesław Sadowski, a prezes Kołakowski tłumaczy, że to tylko cienka warstwa asfaltu, którą wylano, bo wkrótce będzie zima.

Większość udziałów w spółce należy do miasta Starogard Gdański. Wiceprezydent miasta Wojciech Pomin informuje, że w tych dniach będzie rozmawiać z fachowcami, by omówić problem. - Muszę spotkać się m.in. z inżynierem projektu, aby wiedzieć, co można zrobić - mówi wiceprezydent. - W rachubę wchodzą pozyskane dla tego konkretnego projektu środki unijne, z których musimy się rozliczać. Zbyt daleko idące odstępstwa mogą naruszyć projekt i na to trzeba uważać.

Codziennie rano najświeższe informacje ze Starogardu Gdańskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto