Prokurator żąda dożywocia

Dożywocie dla Leszka B. Po 25 lat więzienia dla Macieja M. i Pawła W. Takich kar zażądał wczoraj prokurator dla mężczyzn oskarżonych o bestialskie zamordowanie Magdaleny J. i Marcina B., pary 20-latków ze Starogardu Gdańskiego.
Ten mord wstrząsnął opinią publiczną nie tylko na Pomorzu. Zaginięcie pary zgłoszono 30 listopada 1999 r. Poszukiwania prowadzone przez policję, rodziny a nawet jasnowidzów nie przyniosły rezultatów. Jakiś czas później mieszkaniec miejscowości Wysin koło Skarszew znalazł zakrwawioną koszulę i świeżo wzruszoną ziemię na skraju lasu. Na głębokości 1,5 metra leżały zmasakrowane zwłoki Magdy i Marcina. Zatrzymano Leszka B., Pawła B. i Macieja M. Parę przedsiębiorców zwabił na miejsce zbrodni pod pozorem transakcji Leszek B. Bandyci zrabowali pieniądze, biżuterię i telefon komórkowy. Próbowali sprzedać ich samochód.
- Prowodyrem dokonanej z premedytacją i ogromnym okrucieństwem zbrodni był Leszek B. - mówił podczas wczorajszej mowy końcowej prokurator Mirosław Puto. - Człowiek ten nie wykazał skruchy, ani słowem nie zaznaczył, że czuje się winny, że jest mu żal. Był wcześniej wielokrotnie karany, nie widzę dla niego żadnych szans na resocjalizację. O postawie całej trójki najlepiej świadczy fakt, że dwie godziny po morderstwie spotkali się na dyskotece, pili alkohol, śmiali się.
Według prokuratora Leszek B. nie powinien mieć możliwości starania się o skrócenie kary przed upływem 35 lat od osadzenia w więzieniu. Puto wnioskował o niższe kary dla pozostałej dwójki, gdyż, w przeciwieństwie do Leszka B. wpółpracowali z wymiarem sprawiedliwości, ujawniając okoliczności morderstwa.
Leszek B. domagał się rozpoczęcia procesu od nowa ze względów formalnych. Gdy sędzia nie zgodził się na to, oskarżony podniesionym głosem zarzucał mu stronniczość.
Mowy obrończe - 8 listopada.