Pożar w Starogardzie: Kto pomoże rodzinie?

Prawdziwe chwile grozy przeżyła 84-letnia Anna Szreder ze Starogardu. W jej mieszkaniu, które mieści się na drugim piętrze kamienicy przy ul. Gdańskiej, wybuchł pożar. Kobieta mieszka z synem, ale tamtego feralnego dnia nie było go w domu. Starsza pani wymagała opieki lekarskiej. Teraz czuje się lepiej, ale nadal nie może pogodzić się z tym, co się stało.

Pożar w Starogardzie: Straciliśmy dorobek życia

- Jak teraz wygląda nasze mieszkanie - kobieta załamuje bezradnie ręce. - To był cały dorobek mojego życia. Jak sobie teraz dam radę?
Pani Anna może liczyć na pomoc syna. Stanisław Szreder przyznaje, że wiele prac może wykonać sam. Już kilka dni po pożarze zabrał się za porządkowanie mieszkania. W pierwszej kolejności trzeba było usunąć spalone elementy wyposażenia, umyć ściany oraz sufity.
- Kilka dni mieszkaliśmy w hotelu, bo pobyt zapewniło nam miasto - mówi Stanisław Szreder. - Teraz jednak musieliśmy się wyprowadzić. Ciężko jednak mieszkać w takich warunkach. Bardzo pomagają nam sąsiedzi, za co jesteśmy im wdzięczni. Dostaliśmy od nich trochę sprzętów domowych. Teraz pomaga nam zaprzyjaźniony elektryk. Cała instalacja jest do wymiany.
Do pożaru przy ul. Gdańskiej 6 przyjechali strażacy ze Starogardu, na miejscu pojawiła się też policja.
- Po pożarze w kamienicy został powołany biegły, który miał sprawdzić, co było przyczyną tego zdarzenia - mówi st. asp. Marcin Kunka, rzecznik prasowy starogardzkiej policji.

Pożar w Starogardzie: Doszło do zwarcia

Dziś już wiadomo, że to właśnie zwarcie instalacji było przyczyną pożaru. Ogień pojawił się bardzo szybko - przedpokój był wykonany z drewna. Najmniej ucierpiał jeden z pokoi, ale i tak trzeba przeprowadzić kapitalny remont całego mieszkania. - Dostaliśmy 1500 złotych z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej - mówi pan Stanisław. - 600 złotych musieliśmy zapłacić za wywóz śmieci. Resztę pieniędzy przeznaczyliśmy na potrzebne materiały do remontu.
Pan Stanisław najbardziej jednak cieszy się z tego, że jego mamie nic się nie stało. Dobrze, że w tym czasie nie spała, bo mogło dojść do dużo większej tragedii. Starsza pani doznała oparzeń, ale powoli obrażenia się goją. Dużo trudniej będzie sobie poradzić z myśleniem o tragedii. Pani Anna cały czas nie może uwierzyć, że w wyniku pożaru nie ma praktycznie nic... Jest załamana. Syn podtrzymuje ją na duchu.

Pożar w Starogardzie: Kto może pomóc?

Państwo Szreder nie mają wygórowanych wymagań. Potrzebują przede wszystkim farb i materiałów niezbędnych do prac remontowych. Nie mają kuchenki elektrycznej, a także piecyka typu junkers. Brakuje też niektórych mebli, naczyń. Jeśli ktoś z naszych Czytelników chciałby pomóc pogorzelcom, to bardzo prosimy o kontakt z naszą redakcją. Można to zrobić telefonicznie - 58 560 11 70, drogą mailową na adres: [email protected] lub też osobiście w naszej siedzibie. Wszystkie propozycje pomocy przekażemy pokrzywdzonej rodzinie. Z góry dziękujemy za Państwa pomoc.