Powiat starogardzki. “W umowie mam 13 złotych za godzinę, ale szef płaci 8 zł”

Od 1 stycznia minimalna stawka godzinowa wynosi 13 zł brutto. Obejmuje nie tylko osoby na umowach zlecenia, ale też samozatrudnionych, którzy jednoosobowo świadczą usługi dla firm. Minimalna stawka godzinowa ma mieć zastosowanie do wszystkich umów, bez względu na sposób ustalania wynagrodzenia - według stawki godzinowej, dziennej, tygodniowej, miesięczne. Tymczasem już pojawiają się informacje o nieprzestrzeganiu przepisów przez pracodawców.

Osoba, która zajmuje się sprzątaniem w przedsiębiorstwie produkującym okna w powiecie starogardzkim, mówi nam anonimowo, że szef proponuje jej wynagrodzenie w ratach.

- W umowie mam 13 zł za godzinę. Ale w styczniu i w lutym dostałam tyle, ile dostawałam kiedyś, czyli 8 zł za godzinę. Szef powiedział, że resztę mi wypłaci później, bo jest teraz w trudnej sytuacji i na razie nie może płacić więcej. Zależy mi na pracy, więc nigdzie tego na razie nie zgłaszam. Ale jeśli kierownik nie dotrzyma słowa, pójdę do inspekcji, niech go skontrolują - mówi nam 55-letnia kobieta.

O nieprawidłowościach mówi też NSZZ „Solidarność”. Organizacja zbiera informacje o łamaniu prawa przez pomorskich przedsiębiorców.

- W 80 proc. szacujemy, że rynek bardzo pozytywnie zareagował na zmiany i stosuje nowe zasady. Do nieprawidłowości najczęściej dochodzi w czterech branżach: ochronie, sprzątaniu, gastronomii i handlu. Mamy sporo informacji o kelnerkach, ludziach pracujących w fast foodach, ale też na terenie galerii handlowych. Chodzi tu o różnego rodzaju butiki, punkty z telefonami czy gadżetami - twierdzi Marek Lewandowski, rzecznik Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.

Pracodawcy stosują różne metody, aby obniżyć ustawową stawkę. Znany jest przypadek, gdy pracownik otrzymał umowę zlecenie. Podano w niej, zgodnie z przepisami, godzinowe wynagrodzenie wynoszące 13 zł. Problem w tym, że pracownik równocześnie otrzymał drugą umowę - dotyczącą dzierżawy odkurzacza. Opiewała ona na 500 zł. Są też przypadki naliczania kar za spóźnienia. Szef zabiera z pensji złotówkę za minutę spóźnienia. Zdarza się i tak, że pracodawca nie chce wypłacić wynagrodzenia zgodnie z umową. Tłumaczy pracownikowi, że jakość jego pracy pozostawia wiele do życzenia. Państwowa Inspekcja Pracy już kontroluje pracodawców pod kątem płacenia minimalnej stawki. Pierwsze kontrole odbyły się w lutym, ale o rozmiarach problemu przekonamy się dopiero po kilku miesiącach obowiązywania nowego prawa. Do inspekcji pracy z terenu podlegającemu oddziałowi w Starogardzie Gd. wpłynęły 3 skargi. W sumie, Okręgowa Inspekcja Pracy w Gdańsku otrzymała ich 18. Na terenie starogardzkiego oddziału przeprowadzono 2 kontrole w zakresie przestrzegania wypłaty minimalnej stawki godzinowej (na Pomorzu było ich 10). Kontrolami objęto 8 osób , wykonujących pracę na podstawie umów cywilnoprawnych (a na całym Pomorzu skontrolowano 49 osób). Inspektorzy do tej pory nie stwierdzili nieprawidłowości w zakresie przestrzegania wypłaty minimalnej stawki godzinowej. Twierdzą jednak, że to dopiero początek kontroli. Inspektorzy zapukają nie tylko do drzwi przedsiębiorców, ale też urzędów czy szpitali. Placówki publiczne często podpisują bowiem umowy z podwykonawcami - firmami, które ochraniają obiekt lub w nim sprzątają lub też bezpośrednio z osobami fizycznymi (ogrodnikami, kierowcami , kucharkami).

- Na dzień dzisiejszy trudno nam szczegółowo określić , gdzie i ile tych kontroli będzie, ale na pewno będą przeprowadzone - mówi Piotr Prokopowicz, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Gdańsku.