Powiadomienie otrzymano o godz. 1.50, a pierwsze jednostki z Ochotniczej Straży Pożarnej w Skarszewach były na miejscu już dziesięć minut później. Z relacji świadków wynikało, że wszyscy mieszkańcy (pięć rodzin) wyszli już do tego czasu na zewnątrz, więc ewakuacja nie była potrzebna.
- W akcji brały udział trzy jednostki PSP i trzy OSP, a także samochód - podnośnik, czyli łącznie 17 strażaków - wyjaśnia Jacek Dudek.
Żaden z lokatorów nie ucierpiał, choć lekkiemu podtruciu uległ jeden z ratowników, któremu od razu na miejscu udzielono pomocy medycznej.
Cała akcja trwała około pięciu godzin, ponieważ konieczne były także prace rozbiórkowe dachu.
- To tak zwane stare budownictwo, w których stropy są drewniane. Musieliśmy obserwować, czy ogień jeszcze się nie rozprzestrzeni - tłumaczy Jacek Dudek. W czasie gaszenia okazało się, że woda z jednego z bojlerów dodatkowo zalała trzy mieszkania.
Pomoc poszkodowanym obiecały władze miasta.
- Mimo że był to budek prywatny, a nie komunalny, to nie zostawimy ich bez pomocy - mówi Dariusz Skalski, burmistrz Skarszew.
Noc wszystkie rodziny spędziły na materacach na terenie straży pożarnej, ale jest to rozwiązanie tymczasowe. Pomocy udzieli także Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej. Poszkodowani mogli rano liczyć na posiłek.
- Dla dwóch rodzin już znaleźliśmy mieszkania, szukamy ich także dla kolejnych – zaznacza burmistrz. - Jeśli będzie taka potrzeba, to uruchomimy środki przeznaczone na zarządzanie kryzysowe.
Seria pożarów Premier reaguje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?