Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ośrodek Duszpastersko-Rekolekcyjny im. Jana Pawła II w Jastarni: ponad 30 lat czynienia dobra. Historia, której nie można zapomnieć

Magdalena Gębka-Scuffins
Magdalena Gębka-Scuffins
Wideo
od 16 lat
Ośrodek Duszpastersko-Rekolekcyjny im. Jana Pawła II w Jastarni funkcjonuje już od początku lat 90. Jego założycielem jest ś.p. ojciec Edward Konkel z Jastarni - duchowny, którego wiara, charyzma i chęć niesienia pomocy najbardziej potrzebującym zjednała wielu, nie tylko na Półwyspie Helskim, lecz także w całej Polsce. Jak wygląda działalność jastarnickiego ośrodka po śmierci jego założyciela?

Ojciec Edward Konkel zmarł 12 grudnia 2021 r., po długiej i ciężkiej chorobie. Miał 62 lata. Wieloletnie dzieło ojca Edwarda poruszyło tyle serc, że pomimo jego śmierci znalazły się osoby, które kontynuują rozpoczętą przez ojca Edwarda pracę.

ZOBACZ TEŻ:Stowarzyszenie Droga ma 25 lat

Stowarzyszenie „Droga” Edwarda Konkola z Białegostoku

Werbista założył stowarzyszenie „Droga”, które przez wiele lat działalności zapewniało dzieciom wyjazdy wakacyjne, na ferie zimowe, paczki, opiekę i jedzenie. Podobnie było z ubogimi, którzy przychodzili po chleb czy żywnościowe paczki świąteczne.

- Przez ten cały czas, jak ten ośrodek tu istnieje w Jastarni, pomogliśmy kilku tysiącom dzieci, rodzin, bo istotą pomocy dzieciom jest praca z rodzinami - mówi Wojciech Matysek, prezes fundacji „Dobrze, że jesteś”. - To jest najważniejsze, żeby te dzieci wracały do coraz zdrowszych domów, do coraz fajniejszych domów, wypełnionych miłością, życzliwością i to nam się udaje.

Fundacja „Dobrze, że jesteś” Wojciecha Matyska

Wieloletni przyjaciel ojca Edwarda Wojciech Matysek, na prośbę nieżyjącego już duchownego, założył fundację „Dobrze, że jesteś” i poprzez nią kontynuuje dzieło ojca Edwarda, jakim jest m.in. prowadzenie Ośrodka Duszpastersko-Rekolekcyjnego w Jastarni.

- Miejsce, w którym jesteśmy, jest to miejsce, w którym swoją działalność charytatywną pomocą rozpoczął ojciec Edward Konkol. Po jego śmierci podjąłem się, na jego prośbę, kontynuacji tego dzieła. Jest to miejsce niezwykłe. Miejsce, w którym następuje przemiana ludzi. Miejsce, w którym ludzie się uśmiechają do siebie. Miejsce, w którym małżeństwa się scalają, i miejsce, w którym dzieci, młodzież może bezpiecznie wypoczywać - powiedział Wojciech Matysek.

Ośrodek Duszpastersko-Rekolekcyjny im. Jana Pawła II w Jastarni

W niedzielę, 2 lipca 2023 r. odwiedziliśmy Ośrodek Duszpastersko-Rekolekcyjny w Jastarni. Gdy przyjechaliśmy, akurat kończyła się msza święta. Pomimo wiatru i deszczu, w niedzielnym nabożeństwie udział wzięło wiele osób: ci, którzy się nie zmieścili wewnątrz pięknej, drewnianej kaplicy, uczestniczyli we mszy świętej na zewnątrz - chroniąc się przed deszczem parasolkami.

Niedługo po mszy św. przyszedł czas na wspólny posiłek. W jadalni czekał na wakacyjnych mieszkańców Ośrodka pyszny niedzielny obiad. W budynku recepcji spotkaliśmy się z 23-letnią Tatianą, Ukrainką, która pierwszy raz w Jastarni znalazła się rok temu, gdy po wybuchu wojny uciekła spod rosyjskiej okupacji z obwodu chersońskiego. Sezonowo pracuje w Jastarni, a dodatkowo jest wolontariuszką w ośrodku w fundacji „Dobrze, że jesteś”.

- Mój przyjaciel pracuje tutaj już parę lat, i właśnie jak wyjechałam spod okupacji, to potrzebowałam pracy. Ja jeszcze studiowałam, musiałam płacić za te studia, no i akurat tak się trafiło, że była tutaj praca. Już drugi rok tu pracuję i mieszkam sezonowo, i bardzo fajnie mi tu. Bardzo lubię tu przyjeżdżać. Po tym, co przeżyłam, po ucieczce spod okupacji rosyjskiej, to miejsce jest dla mnie miejscem siły, spokoju duszy i serca, dlatego właśnie to tutaj jestem. Widzę, że ludzie z fundacji są otwarci: osobiście dla mnie, jak i też dla ludzi, którzy tutaj przyjeżdżają. Widzę, że ludzie są zadowoleni - mówi Tatiana, wolontariuszka fundacji „Dobrze, że jesteś”. - Jak pracuję w mieście, to często ludzie przychodzą i nie wiedząc, że jestem wolontariuszką w fundacji, opowiadają mi: “A wie pani, my mieszkamy w takiej fundacji, mamy teraz takie rekolekcje fajne, i takiego księdza, i ogólnie ludzie w fundacji są tacy bardzo dobrzy, otwarci, szczerzy, zawsze chętni do pomocy, zawsze kogoś wspierają”. A ja tak ich słucham, i wiem doskonale, o czym mówią, bo sama to obserwuję.

- Do Jastarni, do środka, od czterech lat zawsze przyjeżdżałem na trzy tygodnie przygotowań. W zeszłym roku postanowiłem zostać w sezonie, by zobaczyć, jak to wygląda, jak to funkcjonuje. Po zeszłym sezonie, w tym roku nie wyobrażałem już sobie, żebym nie mógł tutaj nie przyjechać - opowiada nam Marcin z Białegostoku, wolontariusz fundacji „Dobrze, że jesteś”.

Działalność fundacji „Dobrze, że jesteś” nie kończy się na prowadzeniu Ośrodka Duszpastersko-Rekolekcyjnego w Jastarni. To także niesienie pomocy tym najbardziej potrzebującym. W jaki sposób? O to przykład.

- Podjąłem decyzję, że w tym roku zabiorę 150 dzieci, polskich dzieci, z Ukrainy, z parafii Jaryczów Nowy, tutaj, na nieodpłatne kolonie do Jastarni, aby wypoczęły od tych syren, aby chociaż przez chwilę poznały, jak wygląda pokój i serce, oraz by wróciły do domów z plecakami, z tornistrami, wyposażonymi do szkoły, bo wiem, że ksiądz tam w parafii kończy budowę polskiej szkoły, że jest polskie przedszkole, i też już myślę, jak pomóc im na Święta Bożego Narodzenia - zdradził nam Wojciech Matysek.

Fundacja „Dobrze, że jesteś” ma także ambasadorkę Halinę Frąckowiak - piosenkarkę, kompozytorkę i autorkę tekstów, która ma za sobą już kilka koncertów charytatywnych na rzecz działalności fundacji. Udało się nam zapytać ją telefonicznie, dlaczego zdecydowała się na wspieranie działalności fundacji Wojtka Matyska.

- W dobrej sprawie nigdy się nie odmawia. Kiedy dostałam taki honor pozostania ambasadorem, to uznałam, że jest to honor i zaszczyt dla mnie. Bardzo się cieszę, i szanuję wszystkich ludzi, którzy tam pracują. Szczególnie Wojtka, który jest tutaj głównym prowadzącym. I całą ideę, którą mają, oraz to ile dają naprawdę ludziom, którzy są w potrzebie, a nawet o tym może nie wiedzą - tłumaczy nam Halina Frąckowiak. - Czasami, gdyby nie to, że ktoś podaje rękę, bo wie czego potrzeba, kiedy potrzeba i jak potrzeba dać z siebie coś drugiemu człowiekowi, to wtedy tak się po prostu dzieje. Ja byłam świadkiem tego, jak tam się pojawiali tacy ludzie, i dostawali pracę, i zajmowali się czymś. Byli po prostu bardzo pożyteczni, a przy tym sami się czuli z tym dobrze. Myślę, że człowiek, jak coś robi dobrego, to sam czuje się, jakby, lepiej, nawet jeśli tego nie wie, to on się czuje. Bo dobro zawsze wraca dobrem.

Byłeś świadkiem zdarzenia na terenie powiatu puckiego? Daj nam znać! Podziel się zdjęciami z nami i naszymi Czytelnikami. Prześlij je nam na maila ([email protected]) lub wyślij w wiadomości prywatnej na naszym fanpejdżu - kliknij w baner poniżej i przejdź na naszego Facebooka:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto