Śmiać się, czy płakać - zastanawiają się mieszkańcy Bolesławowa, idąc chodnikiem prosto w... drzewo. Los chciał, że lipa stanęła na przeszkodzie budowy deptaka, a nikt do czasu rozpoczęcia inwestycji nie wyciął "niechcianego gościa".
O co konkretnie chodzi? Rada Sołecka Bolesławowa przeznaczyła z funduszu wsi 19 tysięcy złotych na utworzenie chodnika od kapliczki do bloków. Budowa się rozpoczęła, ale zabrakło dosłownie kilku metrów, by nowy chodnik połączyć ze starym wzdłuż drogi wojewódzkiej. Oczywiście nie z powodu braku materiałów, lecz... drzewa. Stojąca przy wspomnianej kapliczce lipa całkowicie utrudniła dokończenie inwestycji. Teraz jest więc tak, że piesi idą nowym chodnikiem, schodzą na jezdnię w celu ominięcia drzewa, a następnie wchodzą na stary chodnik.
- To absurd! Dlaczego nikt przed rozpoczęciem budowy chodnika nie wyciął tego drzewa? - zastanawia się mieszkaniec wsi Waldemar Birk.
Sołtys Bolesławowa Krzysztof Gołuński zapewnia, że już w ubiegłym roku zgłaszał w Urzędzie Miejskim w Skarszewach, że rada sołecka planuje budowę chodnika i lipę będzie trzeba wcześniej wyciąć.
Co na to władze Skarszew? Tłumaczą, że sprawa nie jest prosta, gdyż czasochłonne są procedury, które zupełnie nie są związane z gminą.
- Wniosek o wycięcie drzewa musi zostać zaopiniowany przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Gdańsku, a to trwa - zauważa wiceburmistrz Skarszew Robert Stoliński i dodaje: - Niemniej mamy tę sprawę na uwadze i drzewo zostanie wycięte po okresie wegetacji.
Wiceburmistrz zapewnia jednocześnie, że lipa nie zagraża zdrowiu i życiu mieszkańców.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?