Co skłoniło Panią, by sprowadzić szczątki męża do Polski?
Przede wszystkim kibice. Kiedy przychodziłam na grób męża w San Diego w Stanach Zjednoczonych, często widziałam szaliki, wiersze z napisami typu ?Kaziu wróć do nas. Kochamy Cię. Zawsze jesteś w naszych sercach?. To było coś tak wspaniałego, że dawało mi do myślenia, co dalej. Aż pewnego styczniowego dnia przyjechał do mnie Janusz Dorosiewicz, prezes Fundacji Kazimierza Deyny. Wówczas powiedziałam do niego: siadaj, bo cię czymś zaskoczę. Kaziu wraca do kraju. Tak się strasznie ucieszył, że nie wyjechał następnego dnia, a takie miał plany. Uznał, że musimy pójść na cmentarz i rozpocząć załatwianie spraw. Do Polski wraz z urną przywiozłam ziemię.
Starogard nie nakłaniał Panią, by męża pochować w rodzinnym mieście?
Nie miałam takiej propozycji, ale gdyby była, kto wie. Informację o powrocie męża do kraju trzymałam jednak długo w tajemnicy i wydaje mi się, że Warszawa to dobre miejsce. Kibice mogą dojechać tu z każdej strony Polski. Jestem szczęśliwa, że sprawy załatwione zostały pomyślnie, a kibice mogą się cieszyć z powrotu Kazika do Polski. Zwłaszcza teraz, kiedy mamy Euro 2012. Wszystko się pięknie złożyło.
Jak często Kazimierz Deyna za życia wspominał Starogard?
Zawsze tęsknił do tego miasta. Chętnie powróciłby do Starogardu, ale zatrzymywały go obowiązki. Nie tylko sportowe, ale rodzinne, myślał między innymi o synu Norbercie, by pomóc mu ukończyć studia.
Kiedy możemy się Pani spodziewać w Starogardzie?
Niebawem. Odwiedzę rodzinę i miejsca związane z mężem. Szczególnie zmodernizowany stadion imieniem Kazia, gdzie odsłonięto jego pomnik.
Dziękuję za rozmowę
Z Mariolą Deyną rozmawiał Sebastian Dadaczyński
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?