MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Nie wyobrażam sobie, by Arsenał miał zniknąć ze Starego Rynku w Poznaniu - mówi Joanna Bielawska-Pałczyńska, Miejska Konserwator Zabytków

Szymon Paź
Szymon Paź
- Konserwator nie jest od projektowania, ale od oceny projektu w kontekście uwarunkowań historycznych, przestrzennych. Nieraz prowadzę rozmowy z projektantami i architektami, którzy oczekują, że powiem im co mogą zrobić. Odpowiadam, że to nie jest moją rolą. Oczywiście nieraz w dyskusji podpowiadamy, sugerujemy różne rozwiązania, ale odpowiedzialność za ostateczny kształt projektu należy do architekta. A naszym zadaniem jest ochrona historycznej przestrzeni, tego, co mamy najcenniejsze - mówi Joanna Bielawska-Pałczyńska, Miejska Konserwator Zabytków w Poznaniu.
- Konserwator nie jest od projektowania, ale od oceny projektu w kontekście uwarunkowań historycznych, przestrzennych. Nieraz prowadzę rozmowy z projektantami i architektami, którzy oczekują, że powiem im co mogą zrobić. Odpowiadam, że to nie jest moją rolą. Oczywiście nieraz w dyskusji podpowiadamy, sugerujemy różne rozwiązania, ale odpowiedzialność za ostateczny kształt projektu należy do architekta. A naszym zadaniem jest ochrona historycznej przestrzeni, tego, co mamy najcenniejsze - mówi Joanna Bielawska-Pałczyńska, Miejska Konserwator Zabytków w Poznaniu. Adam Jastrzębowski
- Miasto przeprowadziło konkurs na przebudowę Arsenału. Nie przyniósł on w mojej opinii żadnych ciekawych rozwiązań. A więc burzyć dla samego burzenia? Bez wiedzy co miałoby powstać? Czy to, co powstałoby rzeczywiście by nas wszystkich zadowoliło, czy wzbudziłoby znowu olbrzymią dyskusję? – mówi Joanna Bielawska-Pałczyńska, Miejska Konserwator Zabytków w Poznaniu. Rozmawialiśmy z nią m.in. o ochronie architektury powojennej i rewitalizacji Starego Rynku w Poznaniu.

Spis treści

Odnoszę często wrażenie, że jest pani jednym z tych urzędników miejskich, którzy są najczęściej krytykowani.

Być może niektóre moje decyzje budzą kontrowersje, ale zadanie konserwatora nigdy nie jest proste. Nie tylko w Poznaniu, ale właściwie wszystkich innych miastach, także konserwatorów wojewódzkich. Bardzo często stoimy w konflikcie interesów ze względu na zakres prac, który musimy opiniować. Nasze wymogi być może uważane są za restrykcyjne, ale taką mamy misję - chronić nasze dziedzictwo i w ten sposób musimy ją wypełniać. Nawet jeżeli to nie zawsze jest komfortowe dla inwestora.

Jak wygląda ochrona zabytków w praktyce

Czym się pani kieruje w swojej pracy? Jakie są podstawy decyzji o wpisaniu do rejestru zabytków. Co jest zabytkiem?

Uporządkujmy. Decyzję o objęciu tą podstawową formą ochrony, jaką jest wpis do rejestru, podejmuje konserwator wojewódzki. To jest jego niezbywalna kompetencja. My współuczestniczymy w tym procesie, jeśli obiekt znajduje się na terenie miasta. Ale decyzja należy do wielkopolskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków, który bierze pod uwagę wartości historyczne, naukowe, artystyczne. Prowadzi całe postępowanie dowodowe w trybie administracyjnym.

Natomiast, jeżeli chodzi o gminną ewidencję zabytków, to jest to kompetencja gminy. Ewidencja jest przyjmowana zarządzeniem prezydenta, my ją aktualizujemy mniej więcej dwa razy w roku. Pewne obiekty znikają GEZ-u, bo na przykład utraciły wartości albo ze względu na aktualny stan techniczny. Inne dopisujemy, bo dopiero na którymś etapie okazuje się, że należy im się ta forma ochrony. GEZ jest zbiorem obiektów, których ochrona musi być zapewniona w zapisach miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego oraz w decyzjach o warunkach zabudowy.

Jaka jest różnica między jedną a drugą formą ochrony?

Zasadniczą formą ochrony jest rejestr zabytków. To jedna z pięciu form ustawowych obok pomników historii, parków kulturowych, listy skarbów dziedzictwa i zapisów w planach miejscowych. GEZ jest pewnym etapem pośrednim, koniecznym w dokumentach planistycznych. Niestety nie mamy szczegółowych uregulowań dotyczących GEZ-u, cały czas na nie czekamy.

Tak czy inaczej w rejestrze zabytków w Poznaniu mamy prawie 600 obiektów, natomiast GEZ obejmuje ponad 6000, w tym obiekty wpisane do rejestru i inne kwalifikujące się do objęcia ochroną.

Czyli pełną ochroną objęte są te budynki, które są w rejestrze, a nie te, które są w ewidencji? Możliwości ich ochrony są różne?
Są istotne różnice. Wszystkie prace w obiektach wpisanych do rejestru zabytków, a także znajdujących się w strefie ochrony konserwatorskiej muszą się zakończyć decyzją administracyjną, czyli pozwoleniem konserwatorskim. Natomiast w budynkach w GEZ, leżących poza wpisami obszarowymi, inwestor musi uzyskać uzgodnienie konserwatorskie.

Czyli hala Arena, znajdująca się w ewidencji, nie jest chroniona tak, jak na przykład poznański ratusz?

Hala Arena znajduje się w strefie ochrony konserwatorskiej, więc w tym zakresie podlega ochronie. Nie w każdym mieście wygląda to podobnie. W Poznaniu mamy bardzo szerokie strefy ochrony konserwatorskiej, obejmujące historyczne dzielnice – centrum, Łazarz, Wildę, Jeżyce, Śródkę, Chwaliszewo. Wszystkie prace prowadzone w nich wymagają więc pozwoleń konserwatorskich.

Są to decyzje różnego rodzaju, inne na prace konserwatorskie i roboty budowlane, inne na podział nieruchomości, inne na reklamy.

Jak jest różnica pomiędzy indywidualnym wpisem do rejestru, a wpisem obszarowym z punktu widzenia inwestora?

Przy wpisie indywidualnym wszelkie prace w obiekcie, w tym prace prowadzone wewnątrz, wymagają uzyskania pozwolenia konserwatorskiego. Natomiast w przypadku planowanych prac na obszarach objętych ochroną interesuje nas przede wszystkim wpływ tych prac na cały obszar chroniony. Nie wchodzimy w tym przypadku do wnętrza. Zajmujemy się remontem czy przebudową dachu, wymianą stolarki okiennej, remontem elewacji, wymianą witryn sklepowych. A w przypadku nowej zabudowy jej gabarytami, wysokością, ukształtowaniem i kolorystyką elewacji. Tak, aby te nowe obiekty w odpowiedni sposób wpisywały się w historyczne otoczenie.

- W mojej ocenie budynek synagogi był i jest dobrze chroniony. Po pierwsze na mocy wpisu obszarowego Starego Miasta, po drugie w ramach pomnika historii
- W mojej ocenie budynek synagogi był i jest dobrze chroniony. Po pierwsze na mocy wpisu obszarowego Starego Miasta, po drugie w ramach pomnika historii rozporządzeniem prezydenta RP i zapisami parku kulturowego. Dodatkowo miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, który stanowi, że ma on zostać zachowany z możliwością adaptacji czy przebudowy. Ale o jego rozbiórce nie może być mowy - mówi Miejska Konserwator Zabytków. Robert Woźniak

Co może konserwator zabytków?

Jak często wychodzicie z inicjatywą do właścicieli zabytkowych obiektów, których stan wyraźnie się pogarsza i grozi popadnięciem w ruinę?

Bardzo często. Piszemy, inicjujemy spotkania. Ale niestety z różnym efektem. Czasem brak jest woli współpracy, czasem właściciele nie mają zdolności finansowych do zabezpieczenia budynku.

Ale rzadko decydujecie się na administracyjne odebranie właścicielom obiektu ze względu na jego stan.
Konserwatorzy w całej Polsce bardzo rzadko korzystają z takiej możliwości. Wiąże się to przeprowadzeniem postępowania wywłaszczeniowego, a to bardzo poważna ingerencja w prawa właścicielskie. Wiele takich rozstrzygnięć było potraktowanych przez sądy jako naruszenie prawa własności. Drugim problemem jest konieczność zabezpieczenia bardzo dużych środków na wykonanie remontów zabezpieczających i niemożliwość oszacowania, kiedy i czy te środki uda się odzyskać.

Czy pani biuro może wmusić na inwestorze uwzględnienie takich prac jak odbudowa wieżyczki lub przywrócenie zdobień sztukatorskich?

Na etapie podejmowania decyzji zazwyczaj prowadzimy uzgodnienia i z inwestorem i z projektantem. Jeżeli mamy jakieś materiały źródłowe, ikonograficzne i są elementy, na których nam zależy, by rzeczywiście w obiekcie przywrócić, to o tym rozmawiamy. Dlatego im wcześniej się spotkamy, na etapie przedprojektowym, tym lepiej. Możemy wtedy ustalić, jakie są oczekiwania inwestora, jakie są wytyczne konserwatorskie, jakie jest podejście architekta czy projektanta do tego tematu.

Obecnie coraz częściej inwestorom zależy, by przywrócić swojemu obiektowi pełen historyczny wygląd, więc odbudowywane są wieżyczki czy przywracane zdobienia na elewacjach. To są bardzo cenne działania, które absolutnie doceniamy.

Ale w żaden sposób nie możemy tego narzucić, na przykład poprzez nakaz konserwatorski, bo to wiąże się oczywiście z dodatkowymi nakładami finansowymi. To jest dobra wola inwestora.

W przypadku inwestycji przy placu Wolności 6 chodziły plotki, że nie zgodziła się pani na przywrócenie historycznej fasady obiektu.

Nigdy inwestor, przynajmniej w żaden formalny sposób, nie wystąpił do nas o przywrócenie pełnego wystroju tej kamienicy. Był to przed wojną imponujący budynek o wspaniałej elewacji i artykulacji pod względem architektonicznym, jak również wystroju. Nigdy nie było żadnych propozycji dotyczących przywrócenia w pełni tego wystroju. Były pierwotnie propozycje dotyczące częściowego przywrócenia pewnych elementów, na przykład loggi czy boniowania. Ostatecznie inwestor od tego odstąpił, także została wersja uproszczona. Ale to nie dlatego, że biuro narzuciło to rozwiązanie.

Decyzje, które wzbudzały wątpliwości

W ostatnich tygodniach, po uchwaleniu planu zagospodarowania Starego Miasta w Poznaniu, powróciły żądania wpisania poznańskiej synagogi przy ul. Wronieckiej do rejestru zabytków. Dlaczego ten obiekt nie miał indywidulanego wpisu do rejestru?

Wpis do rejestru, przypomnę, to kompetencja wojewódzkiego konserwatora zabytków. Aktualnie toczy się postępowanie w tej sprawie, więc to WKZ będzie rozstrzygać, czy obiekt zostanie wpisany do rejestru czy nie.

W mojej ocenie budynek synagogi był i jest dobrze chroniony. Po pierwsze na mocy wpisu obszarowego Starego Miasta, po drugie w ramach pomnika historii rozporządzeniem prezydenta RP i zapisami parku kulturowego. Dodatkowo miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, który stanowi, że ma on zostać zachowany z możliwością adaptacji czy przebudowy. Ale o jego rozbiórce nie może być mowy.

Wizualizacje pierwszych planów inwestora, które przedstawiały ponad 30 m wieżowiec przeraziły opinię publiczną. Czy ich realizacja byłaby możliwa w świetle ochrony, jaką objęty jest budynek i Stare Miasto?

Parametry zapisane w planie opierają się na podjętych kilka lat temu decyzjach o adaptacji synagogi na obiekt hotelowy, w których rzeczywiście, po dłuższych uzgodnieniach, ostatecznie zaakceptowana została forma z przywróceniem historycznej kopuły synagogi w nowoczesnym wydaniu. Natomiast trudno mi odpowiedzieć na pytanie, ponieważ nam plany inwestora nigdy nie zostały formalnie przedstawione. To pewnie dopiero przed nami.

Czyli na podstawie wizualizacji dyskutujemy publicznie na temat projektów, których inwestor nie przedstawił nawet urzędowi miasta?

Nie wiem skąd pochodzą te wizualizacje czy koncepcje. Nieraz nijak się nie mają nawet do oczekiwań inwestora. Na chwilę obecną toczy się postępowanie prowadzone przez wojewódzką konserwator zabytków. W związku z tym wszelkie inne działania przy obiekcie są wstrzymane. Zgodnie z artykułem 10a ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, w momencie wszczęcia postępowania o wpisie do rejestru, zamraża się wszelkie działania inwestycyjne.

W przypadku kompleksu akademików na Dożynkowej sama wystąpiła pani do WKZ o objęcie tego obszaru ochroną.

To cenny urbanistycznie zespół, który nie jest chroniony w żaden inny sposób, bo jest poza strefą ochrony konserwatorskiej. To obiekty z lat 50., kompleks bardzo jednorodny stylistycznie i urbanistycznie, z dwoma wewnętrznymi dziedzińcami i zakomponowaną zielenią. Dostosowane skalą i układem do otoczenia. Więc w obliczu rozpoczętych przez inwestora działań wystąpiliśmy do WKZ o wpisanie ich do rejestru. Uznaliśmy, że ta powojenna architektura i urbanistyka zasługuje na ochronę.

Czy często decydujecie się na samodzielne wystąpienie do wojewódzkiego konserwatora o wpis?

W ostatnich kilku latach występowaliśmy o ochronę obiektów poprzemysłowych, choćby elektrociepłowni Garbary czy zespołu ZNTK na Wildzie. Udało nam się też w ostatniej chwili uratować przed rozbiórką lokomotywownię przy ul. Kolejowej. Inwestor miał już wszystkie potrzebne pozwolenia.

Inwestorzy nie odbierają takich działań jako zmiany reguł gry w trakcie procesu inwestycyjnego?

Jeżeli inwestor jest świadomy tego, że nabywa obiekt historyczny, z przeszłością, to pierwsze kroki powinien skierować do konserwatora. I dowiedzieć się jakie są uwarunkowania, jakie są formy ochrony, ale też czy nie są planowane jakieś kolejne działania w tym zakresie.

Zresztą często mamy takie spotkania, nawet przed zakupem nieruchomości.

Wiele emocji wzbudził projekt centrum senioralnego przy Szkolnej - planowana fasada, wyburzenia na dziedzińcu, willa Hipolita Cegielskiego. W tym ostatnim przypadku po pani stronie stanęli historycy sztuki. Rzadko zdarza się słyszeć ich głos.

Uzgodnienia dla tego projektu trwały bardzo długo.

Głosy konserwatorów w sprawie willi nie były przypadkowe. To byli badacze, którzy ten teren doskonale rozpoznali. Zanim podjęliśmy jakiekolwiek decyzje my też prowadziliśmy tam bardzo szczegółowe i szeroko zakrojone badania archeologiczne i architektoniczne. W ich wyniku nie mogliśmy mówić o zabytkowej willi Cegielskiego, z której zostały tylko fragmenty w partii piwnic, oparte zresztą na murach miejskich, które podlegają pełnej ochronie konserwatorskiej. Te będą zachowane, ale to jest poziom -1.

- Arsenał przeszedł kompleksowe prace remontowe z poprawą funkcjonalności i modernizacją obiektu, nie wyobrażam sobie, by miał teraz zniknąć. Uważam,
- Arsenał przeszedł kompleksowe prace remontowe z poprawą funkcjonalności i modernizacją obiektu, nie wyobrażam sobie, by miał teraz zniknąć. Uważam, że architektura modernistyczna może być bardzo interesująca, i że te obiekty prezentują całkiem wysoki poziom - mówi dyrektora biura Miejskiego Konserwatora Zabytków Poznańskie Inwestycje Miejskie

Brakuje mi często wytłumaczenia decyzji konserwatorskich podejmowanych przy inwestycjach w Poznaniu, np. pozwolenia na wyburzenie willi Cegielskiego, a z drugiej strony walki o uratowanie muru przy kapitanacie portu rzecznego na rogu Garbar i Szyperskiej.

Najważniejsze dla mnie jest dopilnowanie spraw, które prowadzimy, a tych naprawdę jest sporo. Chyba jesteśmy jedynym urzędem konserwatorskim w kraju, który ma cały możliwy pakiet kompetencji - zabytki nieruchome i ruchome, uzgodnienia planistyczne, archeologię i zieleń - wszystko, co mógł przekazać nam urząd WKZ. Spraw, zawsze bardzo ważnych i pilnych, rozpatrujemy wiele i na tym się koncentrujemy. Nie jesteśmy w stanie, w ramach naszych działań komunikacyjnych, szczegółowo tłumaczyć każdej decyzji, którą wydajemy. Na zadawane pytania zawsze jednak odpowiadamy.

Pojawiła się niedawno koncepcja dla nowego dworca w Poznaniu. Pani poprzedniczka podkreślała wartość placu Dworcowego, który jest objęty wpisem obszarowym. Koncepcja, która przedstawiono, zakłada w zasadzie jego likwidację.

Mogę odnieść się wyłącznie do koncepcji, bo żadnego konkretnego projektu na chwilę obecną nie ma. Zgadzam się, że to element przestrzennie ważny i cenny, ale

chyba najistotniejsze dla nas wszystkich jest przywrócenie pełnej funkcjonalności dworca. Także dla mnie to cel nadrzędny i dlatego jestem otwarta na różne propozycje kompleksowego zagospodarowania tego całego obszaru. Miastu bardzo zależy, by o szczegółowych rozwiązaniach zdecydował konkurs architektoniczny, który wskaże najlepsze pod względem przestrzennym i funkcjonalnym zagospodarowanie tego miejsca.

Co z Galerią Miejską Arsenał?

W 2014 r. uchwałą rady miasta (w ramach studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Poznania) wskazano powojenne, modernistyczne budynki, które warte są zachowania i powinny być otoczone szczególną opieką. W 2023 r. zaktualizowaną tę listę i pojawiły się na niej obiekty, które nie przestają wzbudzać dużych emocji wśród poznaniaków i turystów, czyli galeria miejska Arsenał i towarzyszące jej Wielkopolskie Muzeum Wojskowe.

Lista zawiera obecnie 66 obiektów, 26 więcej niż poprzednio. To nie tylko budynki, ale i zespoły urbanistyczne, założenia zieleni, obiekty sakralne, uczelnie.

Co do budynków Arsenału i muzeum uważam, że one bardzo silnie wrosły w krajobraz kulturowy miasta. Ale także przestrzennie – w mojej ocenie odnalazły się jako świadectwo swoich czasów i różnych faz odbudowy Starego Miasta, w tym przede wszystkim Starego Rynku. Na taką a nie inną formę zdecydowano się z braku szczegółowych źródeł historycznych. Odbudowano więc układ urbanistyczny bez przywracania historycznej zabudowy. Ostatnio Arsenał przeszedł kompleksowe prace remontowe z poprawą funkcjonalności i modernizacją obiektu, nie wyobrażam sobie, by miał teraz zniknąć. Uważam, że architektura modernistyczna może być bardzo interesująca, i że te obiekty prezentują całkiem wysoki poziom.

Jednak dużą część poznaniaków kłuje w oczy.

Miasto przeprowadziło konkurs na przebudowę Arsenału (w 2010 r. - red.). Nie przyniósł on w mojej opinii żadnych ciekawych rozwiązań.

Zresztą obecnie zaczyna dominować myślenie może mniej konserwatorskie, a przede wszystkim ekologiczne, że

budowa nowych obiektów, nawet nie wiem, jak bardzo zeroemisyjnych, i tak zdecydowanie bardziej obciąża środowisko niż adaptacja istniejących. A więc burzyć dla samego burzenia? Bez wiedzy co miałoby powstać? Czy to, co powstałoby rzeczywiście by nas wszystkich zadowoliło, czy wzbudziłoby znowu olbrzymią dyskusję?

To też kwestia wielkich nakładów i kwestii własnościowych. Arsenał należy do miasta, ale drugi obiekt jest własnością Muzeum Narodowego.

Niektórzy wzdychają do renesansowego projektu Zielińskiego.

To absolutnie bardzo wartościowy projekt, na swoje czasy doskonały. Ale po prawie 80 latach trudno cofać się do tego momentu i kontynuować tę myśl. Niemal nigdzie się tak nie dzieje.

Rewaloryzacja Starego Rynku w Poznaniu

Skoro jesteśmy już na Starym Rynku. Odniosłem wrażenie, że opinia publiczna wyjątkowo chętnie wyrażała w przypadku jego remontu swoje zdanie. Mieliśmy chyba pół miliona projektantów, każdy zrobiłby coś inaczej. Nawet bruk wzbudzał duże emocje.

Bruki na Starym Mieście, a szczególnie na Starym Rynku, od wielu lat wzbudzają emocje. I przed rozpoczęciem prac i teraz, po ich zakończeniu. Według mnie prace zostały wykonane bardzo dobrze, jestem bardzo zadowolona z efektu końcowego. To wynik naprawdę długiego okresu przygotowawczego, począwszy od naszych wytycznych konserwatorskich i programu funkcjonalno-użytkowego. Później przechodziliśmy przez etap projektu koncepcyjnego, wykonawczego, a ostatnio realizacji, gdzie też na bieżąco uczestniczyliśmy w naradach technicznych. O wielu kwestiach decydowaliśmy.

Uważamy, że połączenie historycznej kostki, która została rzetelnie i skrupulatnie wyselekcjonowana, a następnie na nowo ułożona w najcenniejszym obszarze, czyli bloku śródrynkowym oraz dobór nowego materiału, jego jakość, gabaryty, kolorystyka, są bardzo trafione. Zresztą to było przedmiotem wielu miesięcy prób, analiz, testów, aby zobaczyć jak to zestawienie będzie ostatecznie wyglądać.

To była decyzja wynikająca z długiego procesu.

Kilka rozwiązań wzbudziło jeszcze większe emocje. Daszek między Arsenałem a Muzeum Wojskowym, zaznaczenie fundamentów dawnej kamienicy przy ul. Paderewskiego i dawnych sukiennic na ul. Jana Baptysty Quadro.

Dach to w mojej ocenie element czysto funkcjonalny, uwarunkowany główną przesłanką, czyli projektem zakładającym m.in. powstanie Pasażu Kultury, na który uzyskano dofinansowanie unijne. Zadaszenie musiało się pojawić. Jego ostateczna forma wynika zaś z kwestii technicznych, choćby odprowadzania wody.

Natomiast będę bronić odzwierciedlenia przebiegu zabudowy historycznej. W poprzedniej wersji była bardzo nieczytelna. Wynikało to m.in. z tego, że nie mieliśmy tak szeroko przeprowadzonych badań archeologicznych. Na miarę Poznania odkrycie pozostałości tzw. kramów bogatych jest bardzo ważne. Prof. A. Różańskiemu, który te badania prowadził, bardzo zależało na tym, by je we właściwy, czytelny sposób wyeksponować. Na pewno pojawią się tam tablice, które wyjaśnią, co widzimy w nawierzchni. Zresztą to projekt jednorodny z tym, co zrobiliśmy wcześniej na ul. Wrocławskiej i teraz na ul. Paderewskiego. Po prostu w ten sposób pokazujemy historyczne przebiegi czy murów miejskich, czy pierwotnej zabudowy, szczególnie gdy one są tak ważne dla miasta.

Wielką wartością całego projektu rewaloryzacji płyty były tak szeroko przeprowadzone badania archeologiczne. W takiej skali ich wcześniej nie było. Bardzo wiele nam pokazały, bardzo pogłębiły naszą wiedzę o tak istotnym miejscu. To jest ważny, a chyba nigdzie tak mocno niepodkreślony element tego projektu.

Na Starym Rynku bardzo mi się podoba wprowadzenie wysp zieleni. Zresztą mamy od pewnego czasu takie wytyczne ze strony generalnego konserwatora zabytków. Mimo że nigdy na obszarach staromiejskich tej zieleni nie było dużo, to mamy ją obecnie wprowadzać. Cieszę się też z wykorzystania oryginalnych zabytkowych lamp w bloku śródrynkowym. Z doboru oświetlenia i jego temperatury. Uważam, że w takim ogólnym odbiorze naprawdę wszystko się bardzo dobrze prezentuje.

Konserwator to nie projektant

W jak dużym stopniu bierze pani udział w projektowaniu poszczególnych rozwiązań?

Konserwator nie jest od projektowania, ale od oceny projektu w kontekście uwarunkowań historycznych, przestrzennych. Nieraz prowadzę rozmowy z projektantami i architektami, którzy oczekują, że powiem im co mogą zrobić. Odpowiadam, że to nie jest moją rolą. Oczywiście nieraz w dyskusji podpowiadamy, sugerujemy różne rozwiązania, ale odpowiedzialność za ostateczny kształt projektu należy do architekta. A naszym zadaniem jest ochrona historycznej przestrzeni, tego, co mamy najcenniejsze.

W dyskusjach przestrzeni publicznej można odnieść wrażenie, że oczekiwania są takie, że będzie pani drugim plastykiem miejskim.

To są zupełnie inne role i inna odpowiedzialność. Czasem przerzucana jest na mnie publicznie odpowiedzialność za jakość konkretnych, szczególnie nowych, realizacji. "Jak konserwator mógł się na co coś takiego zgodzić?”. Ale wszyscy zapominają, że to ktoś konkretny zaprojektował, że za to odpowiada architekt, nie konserwator.

Łatwo jest zrzucić odpowiedzialność za estetykę na jedną osobę, w innym wypadku się rozmywa.

Wspólnie z plastykiem miasta uporządkowaliśmy chaos przestrzenny na Starym Mieście. A dzięki wprowadzeniu parku kulturowego zniknęło mnóstwo samowolnych reklam, mnóstwo innych elementów uporządkowaliśmy. Podobnie jak kwestię ogródków gastronomicznych - każdy wykonany był w inny sposób, inaczej zadaszony, niektóre posiadały coś w rodzaju namiotów. Odbiór tego miejsca jest obecnie zupełnie inny niż był przed laty, niewielu już o tym pamięta.

Czym zajmuje się biuro konserwatora w Poznaniu?

Ile osób pracuje w pani biurze w tej chwili?

Etatów mamy 20 i pół, a osób 23.

Ile ich było, gdy obejmowała pani urząd 12 lat temu?

11.

To dwa razy więcej. Ile spraw rocznie rozpatrujecie?

Spraw jest kilka tysięcy, wydajemy rocznie około 2000 decyzji administracyjnych.

W całym mieście bardzo dużo się dzieje. Mieliśmy wiele dużych projektów miejskich, w których uczestniczyliśmy - Projekt Centrum, Rynek Łazarski, plac Kolegiacki, Stary Rynek. Z naszej inicjatywy wyremontowano Łazienki Rzeczne i Dzieciniec pod Słońcem. Większość zabytkowych szkół jest po kompleksowych remontach, bardzo trudnych i kosztownych, bo zazwyczaj wiążących się z konserwacją cegły czy z remontami olbrzymich połaci dachowych. Wyremontowany w całości został zamek cesarski, Biblioteka Raczyńskich i inne instytucje kultury.

W historycznych dzielnicach mamy nie tylko nowe inwestycje, ale też remonty, nieraz całych pierzei. Dawniej, na poszczególnych ulicach można było odnowione kamienice policzyć na palcach jednej ręki. Teraz jest odwrotnie. Bardzo nas to cieszy. W jakimś stopniu dopingowały do tych prac nasze dotacje konserwatorskie, tak było m.in. w przypadku pałacu Mielżyńskich na Starym Rynku czy kościoła i klasztoru franciszkanów przy placu Bernardyńskim. Teraz mamy trochę ograniczone środki, ale wciąż stanowią bodziec, żeby takie prace rozpocząć.

Większość naszych pracowników zajmuje się tzw. zabytkami nieruchomymi, ale mamy osoby odpowiedzialne za zabytki ruchome, za archeologię i zieleń. To interdyscyplinarny zespół.

Czym zajmują się osoby odpowiedzialne za zieleń?

Przede wszystkim zielenią na obszarach wpisanych indywidualnie do rejestru zabytków - fortami, historycznymi parkami. W tych przypadkach to u nas rozstrzygane są decyzje wycinkowe. Na pozostałych terenach, także wpisanych obszarowo do rejestru, zajmuje się tym Wydział Klimatu i Środowiska. Poza tym zajmujemy się oceną projektów rewaloryzacji zabytkowych parków i opiniujemy szereg tematów związanych z zielenią na etapie przygotowania planów miejscowych czy decyzji o warunkach zabudowy. Uzgadniamy też projekty nowych terenów zielonych.

A te odpowiedzialne za archeologię?

Sprawujemy bezpośredni nadzór nad badaniami archeologicznymi, np. podczas budowy parkingu Za Bramką, na placu Kolegiackim, Starym Rynku czy Ostrowie Tumskim. Wydajemy pozwolenia archeologiczne na te wszystkie badania. Dzięki współpracy z Muzeum Archeologicznym, które dysponuje mapą ze stanowiskami archeologicznymi Polski, możemy już na etapie decyzji o warunkach zabudowy wskazać konieczność przeprowadzenia badań.

Każda decyzja administracyjna wynika więc z pracy wielu osób, każda musi ocenić prace pod swoim kątem, czy to konserwatorskim, czy archeologicznym czy w kwestii zieleni.

Czym chciałaby się pani zająć w kolejnych latach?

Na pewno chciałabym popracować nad znalezieniem formuły ochrony powojennych obiektów modernistycznych. I zastanowić się nad ich dalszymi losami. Wyczekuję obecnie na rozpoczęcie remontu domu opieki na Ugorach, bardzo cennego budynku z tej epoki. Być może uda nam się stworzyć kolejne parki kulturowe, dla centrum lub innych historycznych dzielnic. Na przykładzie Starego Miasta widać, że ta formuła się sprawdza. Ale to są jeszcze bardzo otwarte plany.

Joanna Bielawska-Pałczyńska – Miejska Konserwator Zabytków od kwietnia 2012 r., gdy wygrała konkurs na to stanowisko. W biurze MKZ pracowała wcześniej przez 20 lat. Absolwentka Wydziału Historii UAM. Autorka założeń parku kulturowego Stare Miasto w Poznaniu

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Turystyczna Wielkopolska: Powiat średzki

emisja bez ograniczeń wiekowych

Obserwuj nas także na Google News

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na poznan.naszemiasto.pl Nasze Miasto