Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wypadek w Starogardzie: Kto potrącił 14-latka? Przeczytaj relację taty chłopaka

ME
Wypadek w Starogardzie: Kto potrącił 14-latka?
Wypadek w Starogardzie: Kto potrącił 14-latka? archiwum naszemiasto.pl
Groźny wypadek zdarzył się w Starogardzie, gdzie kierowca na przejściu dla pieszych potrącił 14-letniego chłopaka. Policja szuka świadków, bo sprawca uciekł z miejsca zdarzenia! Przeczytajcie dokładnie relację ojca poszkodowanego 14-latka.

9 grudnia 2014 roku około godz. 16:00 w Starogardzie Gdańskim na ul. Mickiewicza (na wysokości Publicznego Gimnazjum nr 2) kierowca czerwonego volkswagena polo na tczewskich numerach rejestracyjnych potrącił na przejściu dla pieszych przechodzącego przez jezdnię 14-latka. Sprawca wypadku oddalił się z miejsca zdarzenia. W wyniku potrącenia nieletni doznał obrażeń ciała i został przewieziony do szpitala.

Wypadek w Starogardzie: Widziałeś? Zgłoś się!

- Bezpośredni świadkowie wypadku proszeni są o kontakt z Wydziałem Dochodzeniowo-Śledczym Komendy Powiatowej Policji w Starogardzie Gdańskim pod numerem tel. 58) 737-03-38, mail: [email protected] - mówi st. asp. Marcin Kunka, rzecznik starogardzkiej policji.
Tyle tzw. komunikatu policyjnego. Nam udało się dotrzeć do taty 14-latka, który opowiedział o całym zdarzeniu.
- Tego dnia umówiliśmy się z synem, że wraz z żoną przyjedziemy po niego do szkoły - wspomina tragiczny wtorek pan Marek (dane do wiadomości redakcji). - Zadzwoniłem do niego i mieliśmy być za kwadrans na miejscu. Parę minut później syn zadzwonił i zapłakanym głosem powiedział, że doszło do wypadku. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, miałem milion myśli. Nie pamiętam nawet, jak pokonałem drogę z ul. Kościuszki, gdzie akurat byliśmy, do szkoły.
Pan Marek dojechał bardzo szybko i w okolicach szkoły zobaczył syna. Chłopiec stał, ale miał całą zakrwawioną twarz. Nasz Czytelnik nieco odetchnął z ulgą. - Pomyślałem, że skoro syn stoi o własnych siłach, to chyba nic bardzo groźnego się nie stało - opowiada. - Ale z drugiej strony był cały we krwi. To był przerażający widok. Nie myślałem długo. Szybko pojechaliśmy do szpitala. Dopiero tam powiadomiłem policję. Pewnie powinienem zrobić to od razu, ale zdrowie syna było dla mnie najważniejsze.
Ze starogardzkiego szpitala 14-latek trafił do Gdańska. Okazało się, że ma złamany nos, mocno stłuczoną nogę. Udało się jednak uniknąć poważniejszych obrażeń, jak choćby wstrząśnienie mózgu, czy obrażenia wewnętrzne. Rodzice chłopca nieco odetchnęli. Ale 14-latek jest dość skryty i na razie nie wiadomo, jak wypadek wpłynął na jego psychikę. - Dużo rozmawiamy z synem, ale nikt tak naprawdę nie wie, co ten chłopak przeżył - dodaje ze smutkiem tata.

Wypadek w Starogardzie: Sprawca w czerwonym aucie

Chłopak zapamiętał, że sprawca wypadku kierował czerwonym samochodem. Potwierdzają to koledzy i koleżanki ze szkoły chłopca, którzy o tej samej godzinie wracali z lekcji. Kilka uczennic zapytało 14-latka, czy potrzebuje pomocy, ale on przyznał, że już dzwonił do taty. Niepokojące jest jednak to, że żadna z osób dorosłych nie zareagowała. Trudno uwierzyć, że w tamtym czasie nikt akurat nie przechodził niedaleko miejsca wypadku, czy też nie przejeżdżał. Nikogo nie zastanowił widok zakrwawionego chłopca, który stoi przy przejściu dla pieszych?
14-latek dochodzi do siebie. W miniony czwartek miał m.in. wizytę u laryngologa. Na co dzień gra w szkolnej drużynie siatkówki. Jest mocno wyróżniającym się zawodnikiem. Marzy, by jak najszybciej wrócić do treningów...

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto