O placówce zrobiło się głośno pod koniec października ub.r., kiedy to jedna z matek umieściła w zabawce swojego syna dyktafon. Nagranie ujawniło, w jaki sposób opiekunki zwracają się do dzieci. Były agresywne, denerwowały się, gdy dzieci nie chciały korzystać z nocników, czy jeść posiłków. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Starogardzie.
- Nadal trwa przygotowywanie materiałów dowodowych - wyjaśnia prok. Maciej Rocławski, który prowadzi tę sprawę. - Jesteśmy na etapie poszukiwania ośrodka, który wykona opinię fonoskopijną nagrania. Dopiero wtedy będzie wiadomo, do kogo należą głosy i która z opiekunek tak zwracała się do dzieci.
W oparciu o tę opinię będzie możliwe sformułowanie jakichkolwiek zarzutów.
Przypomnijmy, na nagraniu słychać głównie dwie osoby oraz płacz dzieci. Jeśli śledczy postawią kobietom zarzut psychicznego znęcania się, to opiekunkom grozi nawet pięć lat więzienia.
Punkt opieki nad małymi dziećmi został skontrolowany przez pracowników biura Rzecznika Praw Dziecka. Wyniki kontroli wykazały m.in. niedopuszczalne traktowanie dzieci oraz brak wykwalifikowanej kadry. Pszczółka działa w oparciu o tzw. starą ustawę żłobkową, co powoduje, że nie musi spełniać określonych wymogów.
Minister chce zmiany przepisów
Trwają prace nad skróceniem okresu, jaki takie punkty mają na dostosowanie się do nowych przepisów.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?