– Motorówki zniszczą jezioro. Nie po to przez lata je zarybialiśmy, żeby teraz obserwować jak kilka osób, bo przecież nieliczni pływają motorówkami, niszczy miejsca tarła ryb. Z naszych pieniędzy powstały pomosty dla wędkarzy. Na ryby przyjeżdża tu czterystu siedemdziesięciu wędkarzy z naszego gminnego koła. A kolejnych trzystu to wędkarze z innych kół, którzy tu również wykupili pozwolenia – mówi Marek Perz, szef koła wędkarskiego.
– Jeśli tu będą motorówki, zniknie ptactwo. A przylatuje tu regularnie orzeł bielik, rybołów, są żurawie, cyranki. Kto chce je wypłoszyć – pyta Janusz Łochowicz, wędkarz.
– Będziemy protestować, oddamy wykupione karty, bo w przeciwnym razie sterroryzują nas tu hałasem skuterów i łodzi – dodają inni wędkarze.
Urzędnicy z Jackowskiego przekonują, że musieli odrzucić wniosek.
– Ponieważ samorząd gminy chce całkowitego zakazu pływania łodzi z silnikami motorowymi, z wyłączeniem tylko służb ratowniczych, nie możemy na to przystać. Nawet w uchwałach, w myśl których ograniczano możliwość pływania na innych jeziorach, dopuszczano łodzie z małymi silnikami – mówi Małgorzata Waligórska, wicedyrektor Wydziału Ochrony Środowiska starostwa poznańskiego. Argumentem koronnym starostwa jest to, że woda w jeziorze ma wysokie biochemiczne zapotrzebowanie na tlen.
– Wyniki próbek wody pobranej przez Zakład Analiz Wody i Gruntów Wydziału Chemii UAM pokazały, że zapotrzebowanie wynosi 11 miligramów tlenu na litr. Normy dla kąpieli mówią o sześciu miligramach na litr. Dopuszczenie motorówek ma zwiększyć natlenianie wody – mówi Małgorzata Waligórska. Mieszkańców to nie przekonuje. Bo, skoro jest tak źle, to dlaczego w jeziorze po zimie nie ma śniętych ryb. Z badań wykonanych przez Uniwersytet Przyrodniczy wynika, że tlen jest i na głębokości 10 m.
– Jesienią zarybialiśmy jezioro. Do wody trafiły szczupaki, liny i sieja, która pływa gromadnie, środkiem akwenu. Jeśli motorówka na nią natrafi, zniszczy od razu większą ilość – mówi Bogdan Kasprzak. Wędkarzy popierają ichtiolodzy. Według prof. Antoniego Przybyła, kierownika Katedry Rybactwa Śródlądowego Uniwersytetu Przyrodniczego, analiza chemiczna wody to za mało, by ocenić stan jeziora.
– Mowa, że motorówki natleniają wodę to nadużycie – twierdzi profesor. Natomiast Piotr Burdajewicz bywający na plaży nad Lusowskim uważa, że dopuszczenie motorówek będzie działaniem przeciwko plażowiczom.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?