Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ciąg dalszy Pszczółki - prokuratura potrzebuje kolejnej opinii

me
arch. Polskapresse/ zdjęcie ilustracyjne
Nadal trwa śledztwo w sprawie punktu opieki nad małymi dziećmi Pszczółka. Do Prokuratury Rejonowej w Starogardzie Gd. trafiła opinia fonoskopijna przygotowana przez biegłego. Wynika z niej m.in., że opiekunki, które zajmowały się małymi dziećmi w placówce, dopuściły się znieważenia.

- Opinia jest dość obszerna, zawiera 85 stron - przyznaje Wojciech Dunst, prokurator prowadzący sprawę. - Pojawiają się w niej słowa, których nie powinno się mówić do dzieci, typu "obsrańcu" czy "gnojku". W opinii znajdują się też opisy zabaw, padają czułe słowa kierowane do dzieci. Opiekunki rozmawiają też o swoich prywatnych sprawach.

Na nagraniu pojawiły się także sformułowania, które można zaliczyć do gróźb karalnych, ale trudno będzie ustalić, do jakiego konkretnie dziecka były one skierowane. Śledczy prowadzą więc sprawę pod kątem znieważenia dzieci.
Zgodnie z prawem, sytuacje, w których mowa jest o znieważeniu, są ścigane z oskarżenia prywatnego. Zdarzenia z Pszczółki dotyczyły dzieci, więc są ścigane z urzędu.
Do sformułowania jakichkolwiek zarzutów droga jest jednak daleka. Prokuratura musi bowiem zlecić kolejną opinię biegłego. Teraz bowiem trzeba ustalić, który głos należy do jakiej opiekunki.
- Biegły musi pobrać próbki głosów - stwierdza prokurator Dunst. - Wstępnie szacuję, że ten etap czynności powinien być gotowy we wrześniu.
Jeśli osobom, które zajmowały się dziećmi w Pszczółce, zostaną przedstawione zarzuty znieważania maluchów, to grozi im kara grzywny lub ograniczenia wolności.

W Pszczółce kontrola pracowników biura rzecznika praw dziecka

Przypomnijmy. Sprawa dotyczy punktu opieki nad małymi dziećmi Pszczółka, o którym zrobiło się głośno w całej Polsce w październiku ub. roku. Jedna z matek umieściła w ulubionej zabawce syna dyktafon. Na trwającym 8 godzin nagraniu słychać było, w jaki sposób do dzieci odzywają się opiekunki. Nie brakowało krzyków oraz obelg. "Po tej dupie dostaniesz! Tu, tu, tu! Jesteś normalny?! Sraj, do cholery! W mordzie trzymać i ryczeć!" - takie zdania padały z ust osoby zajmującej się grupą dzieci w wieku od 6 miesięcy do 3 lat. Gdy nagranie ujrzało światło dzienne, placówkę skontrolowali pracownicy biura rzecznika praw dziecka. Kilka zgłoszonych przez nich zastrzeżeń dotyczyło kwestii typowo sanitarnych. Nagłośnienie całej sprawy zmusiło też resort pracy i polityki społecznej do przygotowania zmian w przepisach. Obecnie placówki, które powstały w oparciu o nowe przepisy, podlegają kontroli. Są też wpisywane do rejestru prowadzonego przez samorządy. Jednak placówki, które powstały przed 4 sierpnia 2011 r., czyli przed wprowadzeniem ustawy, funkcjonują jako zwykła działalność gospodarcza. Tak też było w przypadku Pszczółki.

Pszczółka zakończyła działalność

Starogardzka placówka już nie istnieje. Została zamknięta po 5 latach działalności z końcem ubiegłego roku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ciąg dalszy Pszczółki - prokuratura potrzebuje kolejnej opinii - Starogard Gdański Nasze Miasto

Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto