Baszta skazańców straszy wyglądem

- Trudno mi powiedzieć, co dolega baszcie, na pewno nie jest to farba ani zaprawa wapienna, którą stosowano w średniowieczu - ocenia Andrzej Gnutek, miłośnik dziejów miasteczka. - Gdyby była to zaprawa, przebarwienia pojawiłyby się między cegłami, a tymczasem jasne są całe cegły. Być może jest to grzyb wywołany wilgocią. Powinien ocenić to konserwator zabytków.
Tymczasem eksperci ocenili, że jest to... sól ze śniegu.

- Sól niszczy auta, buty, ale także zabytki - podkreśla Marcin Tymiński, rzecznik pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków w Gdańsku. - Nie jest ona na tyle zła, by robić z tego tragedię, ale właściciel baszty jak najszybciej powinien ją usunąć.

Baszta biała jest do połowy. Przebarwienia są od strony południowej. Niestety, zabytek cierpi nie tylko na zmianę koloru, ale i duże pęknięcia. Sięgają od podstawy budowli po jej zwieńczenie. W sumie jest sześć takich pęknięć. Najbardziej niebezpieczny w tej sytuacji jest deszcz. Woda dostaje się między cegły, a zimą zamarza i rozsadza zabytkową architekturę.
O przebarwieniu baszty chcieliśmy poinformować urzędników skarszewskiego magistratu, ale uczestniczyli w obradach Komisji Oświaty Rady Miejskiej. Niemniej z innych źródeł dowiedzieliśmy się, że w tym roku nie zostanie przeprowadzona renowacja murów, w tym baszty. Jak tłumaczą radni, budżet gminy wynosi ok. 36 mln zł, a tylko sama naprawa zabytku szacowana jest na kilka milionów złotych.

- Cały czas trwają starania o uzyskanie środków zewnętrznych na ten cel - podkreśla Regina Grzywacz, wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej w Skarszewach. - To tak naprawdę od tych funduszy zależeć będzie, co uda się wykonać i jakie środki będzie musiała dołożyć do tego gmina. Wnioski o pieniądze trafiły już m.in. do ministra kultury i dziedzictwa narodowego, instytucji zajmujących się programami unijnymi oraz pomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. Poprosiliśmy posłów i senatorów z naszego regionu o wsparcie w tym zakresie. Teraz czekamy na ostateczny werdykt.