- Do osoby prowadzącej placówkę o charakterze bankowym zgłosił się klient, który chciał kupić euro - wyjaśnia Jarosław Kembłowski, szef Prokuratury Rejonowej w Starogardzie. - Kobieta zaproponowała kupno waluty po kursie niższym niż obowiązujący danego dnia. Przyznała, że jako pracownik bankowy ma takie możliwości. Klient przekazał jej 100 tys. zł, ale nie otrzymał euro.
Oszustwo w Starogardzie: Pożyczka, której nie ma
W drugim przypadku chodziło o pożyczkę na kwotę 30 tys. zł. Tym razem klient został poinformowany, że otrzyma potrzebne mu pieniądze. Wcześniej jednak wpłyną one na konto osoby prowadzącej wspomnianą placówkę, a ta następnie przekaże je klientowi. Do dziś tych pieniędzy nie otrzymał, a pożyczkę spłacać trzeba.
Prokuratura nie potwierdza
Sprawa jest rozwojowa i niewykluczone, że poszkodowanych jest znacznie więcej mieszkańców. Nieoficjalnie wiadomo, że 37-letnia kobieta mogła też działać w inny sposób. Wiele wskazuje na to, że pożyczała pieniądze od ludzi na tzw. wysoki procent. W grę może wchodzić kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt milionów złotych. Prokuratura jednak nie potwierdza tych informacji.
Niebawem powinno być też znane stanowisko Getin Banku, pod szyldem którego 37-latka prowadziła działalność jako partner placówki. Udało nam się ustalić, że bank już wcześniej wypowiedział jej umowę. Placówka od kilku dni jest nieczynna, a kobieta jest nieuchwytna.
Więcej w papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?